piątek, 7 lutego 2014

15. Tajemnica Mapy Wybrańców

Witam was w noc z siódmego nas ósmego lutego!
Znowu krótko i w dodatku przeważają dialogi. Trochę mnie dołuje fakt, że trzecią część opowiadania kończę tak kiepsko. No ale za to Zakazane Braterstwo będzie jak zawsze dłuższe i lepsze. ^ ^
Nawiązując jeszcze do spraw blogowych, pojawiły się zmiany w Spisie Treści. Zostały dodane tytuły części IV-VII, ale na to radzę zerknąć dopiero po przeczytaniu rozdziału. :)
Zbliżają sie walentynki. Wiecie, prawda? Otóż miałam dla Was przygotować z tej okazji oneshot, ale... No właśnie. Ale. Ostatnio miałam sporo problemów zdrowotnych, które wiązały się bezpośrednio z mimowolnym opuszczaniem szkoły, co z kolei narobiło mi zaległości, które musiałam potem nadrabiać. Stąd też nie miałam zbytnio czasu na pisanie go, a ponadto do ostatniej chwili wstrzymywałam się z odpowiadaniem na komentarze i wstawianiem rozdziałów... Poza tym pomysł na oneshot walentynkowy w sumie zmarł w zarodku. Ale mam za to pomysł inny na Dzień Kobiet. O ile uda mi się go zrealizować... ^ ^"
Ren: A to jest sprawą wątpliwą...
Dedykacja dla Ayame i Anny-medium- wiem, że notki wstawiłyście kilka dni temu, ale nie miałam na nie zupełnie czasu. Obiecuję, że jeszcze w ten weekend je przeczytam i skomentuję. W sumie mogłabym to zrobić dzisiaj, ale z racji na późną porę pewnie zrobiłabym to na odwal, więc wolę poczekać do jutra. ^ ^
***
Następnego dnia wszyscy szamani zebrali się na tyłach gospody pana Usame. W miejscu, gdzie nikt normalny nie był w stanie ich podsłuchiwać czy podglądać. W tym oto historycznym momencie trójka Wybrańców miała rozłożyć przed wszystkimi mapę, która była główną przyczyną ich ostatnich wędrówek między Tokio a Himimeko.
-Nie wiem czemu, ale trochę się denerwuję- wyznała cicho Tamao.
-Prawda, to trochę stresujące. W końcu dla misji to jeden z kluczowych momentów- dodał siedzący obok niej Manta. W oku Chocolove pojawił się znajomy błysk.
-O nie, tylko nie to...- jęknął Hao, przykładając dłoń do twarzy. Mimo jego demotywującej reakcji, Choco szczęśliwie wykrzyknął:
-Brakuje tylko instrumentów!
Ren i Horohoro z imponującą nawet jak na nich szybkością utworzyli swoje O.S., za pomocą których dali przyjacielowi ,,delikatnie" do zrozumienia, iż jego żart ponownie nikogo nie śmieszył. Sponiewierany Chocolove wciąż miał jednak werwę do dyskusji, mającej na celu obronę swojego zacnego poczucia humoru.
-Spróbujcie wy kiedyś wymyślić dobry żart idealnie dobrany do sytuacji- mruknął, upewniając się, że każda kość jest na właściwym miejscu. Ren prychnął.
-Jeśli uda mi się zrozumieć, w którym momencie był to ,,dobry żart idealnie dobrany do sytuacji"- warknął, cytując dokładnie wypowiedź McDonella. Do porządku doprowadziła ich dopiero Anna, przypominając, iż mają ważniejsze sprawy na głowie niż denne poczucie humoru Chocolove. Hao, upewniając się, że każdy skupia swą uwagę na właściwym obiekcie, rozwinął na ziemi mapę. Była ona nieco inna, niż przypuszczali...
Podzielona była na cztery, równe części. Na każdej z nich był jakby urywek większej mapy. Wszystko było rysowane odręcznie, ale z dużą precyzją i uwagą. Każdy znak czy słowo zapisane były w staroszamańskim języku takim, jak Kompendium. Wiadomo było od razu, że w tej kwestii przyda się pomoc Hao. Przy cieniutkich, słabych, ledwo zauważalnych południkach i równoleżnikach nie było nawet liczb.
-Hm... A więc to tak...- mruknął Hao, uważnie studiując napisy na pergaminie.
-Co ciekawego tam wyczytałeś?- spytał Horohoro, a na jego słowa Hao podniósł wzrok znad mapy.
-Jeszcze raz odezwiesz się do mnie tak lekceważąco, zapominając o moim stanowisku, a Yoh będzie musiał mnie błagać, żebym cię nie zabił- syknął.
-Tak, tak... Więc co tam wyczytałeś, Królu?
Hao patrzył na niego chwilę spode łba, po czym westchnął. Stwierdził w myślach, że jego czas jest zbyt cenny, żeby go marnować na kogoś takiego jak nierozgarnięty Horokeu Usui. Zajął się za to wyjaśnianiem, co konkretnie ukazuje Mapa Wybrańców. Okazało się, że Artefakt Odnowienia jest rozbity, toteż trzy z czterech części Mapy Wybrańców prowadziły do jego części. Z kolei czwarta mówiła o lokacji Miejsca Wypełnienia. Oznaczało to mniej więcej tyle, że misja robiła się dłuższa i bardziej złożona.
-I znowu... Jeden krok w przód kosztuje nas dwa kroki w tył- podsumował z długim westchnieniem Manta.
-Ale... Jak to możliwe, że ten artefakt jest rozbity?- spytała Pirika.
-Możliwe, że ktoś zrobił to celowo. Żeby utrudnić jego odnalezienie- stwierdził Lyserg.
-Ale kto to mógł być?- spytał Ryu.
-Pierwsi Wybrańcy- oznajmiła krótko Anna, a Jeanne rozwinęła jej myśl.
-Kiedy przypadkowo powstał Artefakt Odnowienia, pierwsi Wybrańcy musieli się domyśleć, że jego siła jest zbyt wielka dla byle kogo. Więc zniszczyli go, po czym stworzyli Mapę Wybrańców na wypadek, gdyby był kiedyś potrzebny.
-No dobra, ale skąd wy to wiecie?- spytał podejrzliwie Tokageroh, a Anna i Jeanne w odpowiedzi wskazały na Yuuki.- Rany, dziewczyno, czy ty wiesz wszystko?!
-Xiao Shun miał pewną dobrą stronę- zaczęła Mirajeanne, wyręczając Hino od odpowiedzi.- Z tego, co mówiła mi Pani, często kiedy zostawała z nim sama w zamku opowiadał jej wiele na temat Mapy Wybrańców i wszystkiego, co z nią związane.
-Kto by pomyślał, że Xiao Shun nam się przyda- westchnęła Anna, po czym zwróciła się do Króla Szamanów.- Kontynuuj.
-Cyfry widać w miarę wyraźnie tylko przy pierwszej części mapy i dlatego właśnie od tej cechy powinniśmy zacząć. Jest nią Godność- oznajmił Hao, a wszyscy momentalnie wbili wzrok w Rena. Ten nie chciał po sobie poznać żadnych uczuć, ale ogarnęła go niepewność. Nie chciał iść na pierwszy ogień. Nie wiedział, co go czeka i jakoś nie chciał się dowiedzieć. Wiedział, że jeśli coś spaprze, to pogrąży całą misję. Był testerem, który mógł wyznaczyć pozostałym Wybrańcom, jak będzie się odbywało zdobywanie symboli cech.
-Nie martw się. Przecież nie zostawimy cię samego- uśmiechnął się do niego pocieszająco Yoh.
-Wcale się nie martwię!- wrzasnął Ren, a jego czub momentalnie powiększył się. Jun położyła delikatnie dłoń na jego ramieniu.
-Wiesz, że spoczywa na tobie odpowiedzialność, ponieważ jesteś pierwszy. Musisz po prostu się z tym oswoić i traktować to jak zaszczyt.
-Chociaż rozumiemy też, że mogłeś się poczuć trochę przytłoczony- dodał Amidamaru. Wszyscy zgodnie pokiwali głowami.
-Z drugiej strony- zaczął nagle Pascal, pojawiając się jakby znikąd- powinieneś czuć pewnego rodzaju dumę, że zostałeś wyróżniony w taki sposób. Fakt, że na twoje barki został złożony duży obowiązek. Jesteś jak saper na polu minowym. Jeśli oczyścisz drogę, inni Wybrańcy będą mogli przejść z więkrzą pewnością. Jeśli podołasz zadaniu, będziesz bohaterem, znanym jako pierwszy, który zdobył swoją cechę.
-Bohaterem? Ty i te twoje pseudomonologi- prychnął Hao.
Pascal i Hao mierzyli się chwilę niezbyt przyjaznymi spojrzeniami. Yoh westchnął cicho. Czy jego brat musiał mieć na pieńku z aż tak dużą ilością osób...?
Ren miał ochotę zapaść się pod ziemię. Nie. Miał ochotę każdemu po kolei odciąć głowę. Przytłaczali go tak bardzo tym swoim bezcelowym gadaniem, że zaczął poważnie myśleć o zatrudnieniu psychoterapeuty. Wiedział, że to obowiązek, wyróżnienie etc. No ale żeby tak o tym gadać, dołując go jeszcze bardziej? Postanowił odwrócić kota ogonem i przenieść temat rozmowy na kogoś innego.
-Co to było wtedy, kiedy broniłeś się przed księciem?- spytał Króla Szamanów, skutecznie tym pytaniem odwracając uwagę zebranych od swojej skromnej osoby. Jaki sekret skrywał Hao?
-Hm... Jak powinienem wam to powiedzieć- zamyślił się Król Szamanów.
-Najlepiej wprost- podsunął Pyron, a starzy Asakura zmierzył go poirytowanym spojrzeniem.
-O tym wiem. Tak czy inaczej ja jako Król Szamanów nie mogę chodzić po ulicach całkowicie bezbronny. Jestem zbyt cenny dla G.S., żeby zostawił mnie samego. Tak więc w razie niebezpieczeństwa po prostu pożyczam sobie jego moc, operując nią w dowolny sposób. A że G.S. jest wszechmocny, moim medium może być wszystko. Tlen, broń, natura. Gdy zaatakował mnie Alburd po prostu skupiłem tą moc i używając jako medium powietrza, wytworzyłem wokół siebie pole obronne. 
-Czyli twoje furyoku...- zaczął Bason, a Hao przerwał mu niemal natychmiast, udzielając z uśmiechem odpowiedzi.
-Wynosi tyle, że nawet nie umielibyście policzyć zer. Można to przedstawić za pomocą prostego równania. Furyoku wszystkich szamanów na świecie równa się furyoku Króla Szamanów. Podsumowując- mam tyle mocy, co wszyscy szamani razem wzięci. Jeśli ktokolwiek staje się silniejszy i zdobywa chociażby jeden punkt furyoku, tyle samo zdobywam ja. Pewnie stąd nazwa ,,Król".
Wszyscy słuchali Hao w skupieniu. O ile podczas Turnieju Szamanów myśleli, że jego moc jest niezwykła, teraz przedstawiał się jako kogoś o dosłownie nieograniczonej mocy szamańskiej. Moc od samego G.S., medium we wszystkim, ogromne furyoku, będące zliczeniem mocy wszystkich szamanów... Słowem- potęga godna Króla Szamanów. Narodziło się więc pytanie...
-Czemu nie możesz pójść i wykosić wszystkich tych popaprańców z Artefaktem Zniszczenia, Królu?- spytała Mirajeanne, w ostatniej niemalże chwili dodając ostatnie słowo. Co jak co, ale Królowi Szamanów wolała się nie narażać.
-Co mi przyjdzie z tego, że pozbędę się jednych, skoro mogą się zjawić kolejni? I tak będzie wciąż, wciąż i wciąż. Dlatego wolę zdobyć ten artefakt i mieć całą sprawę z głowy- odparł spokojnie Hao, a z jego twarzy wciąż nie schodził uśmiech.
-Skoro tą sprawę mamy już wyjaśnioną- zaczęła Anna- to pozostaje jedno, ostatnie pytanie. Co teraz?
-Ja, Yoh i Ren musimy wyruszyć w kolejną podróż. A co z wami to wyłącznie wasza sprawa- oznajmił Hao, zwijając mapę.
-Ale my chcemy wam pomóc!- oznajmił Horohoro. Niestety po wyrazach twarzy Yoh i Rena doszedł do wniosku, że jego przyjaciele są zgoła odmiennego zdania.- Yoh! Nawet ty?
-Przepraszam, Horohoro. Po prostu... Nie chcę nikogo narażać. Od teraz to nie przelewki. Obiecuję ci, że jeśli tylko będziecie mogli jakoś nam pomóc, bezzwłocznie się do was zgłoszę- zapewnił z uśmiechem Yoh. Wszyscy inni odwzajemnili ten gest. Nie było im dobrze z tym, że znowu muszą się oddzielić od swoich przyjaciół, ale patrzyli na to jak na potrzebę poświęcenia dla wyższych celów. Jednego nie wiedzieli. Już niebawem wszystko miało się się zmienić. Nie tylko Wybrańcy, ale też ich przyjaciele mieli zostać wystawienie na ciężkie próby. Jedno jest pewne- rozpoczyna się prawdziwa walka między Wybrańcami a Wybawcami, w którą wszyscy będą zamieszani.
Koniec części trzeciej

7 komentarzy:

  1. Niewierze Xiao Shun się na coś przydał ! Biedny Ren. Oczywiście, że sobie poradzi wkońcu to Ren. Ciekawe kiedy dołączy do nich jeden z Wybawców, a może będzie pomagał im z ukrycia ?Nie napewno nie wkońcu Yuuki musi poznać prawdę o wuju.
    Bardzo miło się ten rozdział czytało i czekam na kolejną część ,,Zakazanego Braterstwa" bo to takie super !!!
    Czemu to ukazuje się tylko raz w miesiącu ? T.T To niesprawiedliwe T.T

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz. ^ ^
      Ren: Jasne, że dam sobie radę! W końcu jestem najlepszym ogniwem tej grupy!
      A to było z cyklu ,,Ren i narcyzowate odpały". xD
      Ren: Narcyzowate? -.-
      No ale wracając Ludovic pojawi się w trzeciej części ze dwa razy, chociaż i tak będzie ona bardziej skupiona na szukaniu Godności.
      A jeśli chodzi o Z.B., to nie ma siły, żeby ukazywało się częściej. To jest tylko historia poboczna, będąca dodatkiem do głównej. W dodatku mam zaplanowane tylko 6 części, więc nie mogę ich dodawać od razu, bo potem nie byłoby czego wstawiać po zakończeniu kolejny części M.W..
      Ren: Ale nie jesteś pierwszą, która chciałaby więcej bliźniaków. Właśnie po to jest drugi blog.
      Premiera już jutro!
      Pozdrawiamy,
      Shaman Hoshi i Ren Tao

      Usuń
  2. Ohayo:)
    Czytałam już wczoraj w nocy, ale nie miałam siły skomentować:)
    Wcale nie bardzo krótkie, wręcz przeciwnie jak zwykle świetnie napisane i ciekawe:)
    Również nie mogę doczekać się ,, Zakazanego Braterstwa" no i ciekawi mnie ten drugi blog:) Jak ja kocham bliźniaków, wybacz Ren, ciebie też oczywiście uwielbiam:)
    Nie sądziłam, że Hao teraz jest tak potężny, teraz to nawet Usui powinien spokornieć... Choć powiem szczerze, że nasz starszy Asakura dostał już jakieś mani na punkcie mówienia do niego Królu lub Wasza Wysokość:P
    No i dobrze, że ten cały Xiao Shun ma długi język, na coś się przydał:)
    Czekam na Ludovica, mam nadzieję, że się jakoś dogadają:)
    Dziękuje za dedykację i czekam z niecierpliwością na twój komentarz
    Anna-medium

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz. ^ ^
      Ren dziękuje za to, że go uwielbiasz, ale wstydzi się powiedzieć. xD
      Ren: Zamknij się! To nie prawda!
      Tak, tak. Wracając do komentarza, to prawda. Mam dziwną manię na punkcie tych akcji z królowaniem. Jakoś po 300 rozdziale mnie na to naszło. xD
      A Ludovic pojawi się, chociaż kwestia dogadania się z naszą kochaną grupką szamanów będzie nie lada wyzwaniem.
      Pozdrawiamy,
      Shaman Hoshi i Ren Tao

      Usuń
  3. Rety...! Robi się naprawdę ciekawie. Okazało się, że artefakt jest podzielony na części (skąd ja to znam), a nasi ulubieńcy wyrószają w kolejną wyprawę. Na prawdę robi się ciekawie. Tylko mnie Hao doprowadza do szału... Wozi się jak nie wiem co. Myśli że jest królem to lubi się wozić. Niech puści trochę z tonu. A po za tym jest fajnie. Mam nadzieję że wybawca zrobi niezłego zamieszania i że na początku dostanie po tyłku. (Lubie kiedy chłopy się leją po facjatach).
    Dzięki za dedykacje i czekam na ciąg dalszy i na drugie opowiadanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz. ^ ^
      Hao jaki jest każdy widzi.
      Ren: A ponadto słyszy i czuje.
      Jest przyzwyczajony do tego, że jego poplecznicy zawsze oddawali mu należytą cześć i chwałę etc., więc jego duma czuje się niedoceniona przez to, że zgraja Yoh nie traktuje go tak, jak on y tego chciał.
      Pozdrawiamy,
      Shaman Hoshi i Ren Tao

      Usuń
  4. Ej, mnie to śmieszyło! Żartówka Chocolove!^o^ Mistrzu sucharów!;D
    Oj tam, Hao, już się tak nie fochaj na Horo. Przecież wiesz, że on jest niereformowalny;D Poza tym on przecież nie odejmuje Hao szacunku celowo, on po prostu... cóż, jest sobąXD
    Nie martw się, Ren, poradzisz sobie;) (wiem, wiem - wcale się nie martwiszXD) Z takim zapleczem wsparcia duchowego musiałbyś chyba celowo psuć misję, żeby mogłoby im się coś nie udać;D
    O, Pascal. Rzeczywiście był tam ten koleśXD Nosz po prostu idealnie dopasowany duch stróż dla Chocolove...XD
    Ach, wszechmocny Haoś:D Kojarzy mi się tylko z takim jednym memem/demotem z bliźniakami i z podpisem "My brother is god. Who's yours?"xD
    Kurczak no... Jeszcze takie zakończenie... Jakie cieżkie próby? Mam nadzieję, że sobie z nimi poradzą... I że nikt nie zginie. Nie lubię, jak lubiani przeze mnie bohaterowie giną== Może to zbyt happyednowskie zakończenie, ale ja lubię happy endy i mam to gdzieś;P
    Rozdział wcale nie jest kiepski:) Zupełnie nie rozumiem, o co Ci chodzi;P
    Dobra, to jeszcze nowy blog i... "Zakazane braterstwo"!:D

    OdpowiedzUsuń