niedziela, 17 listopada 2013

01. Nieoczekiwany gość

Witam wszystkich cieplutko!
Oto pierwszy rozdział opowiadania Shaman King - Mapa Wybrańców. Na wstępnie zaznaczam, że wymyśliłam sobie inny los Króla Szamanów. W anime i mandze jest coś w stylu, że Król Szamanów łączy się z Wielkim Duchem (tak to się zwie, prawda?) i w ogóle. Ale nie podoba mi się to, bo wtedy jest on skazany na samotność. Moja modyfikacja polega na tym, że po objęciu stanowiska Król Szamanów może sobie spokojnie egzystować na Ziemi w miejscu, o którym nikt nie ma prawa wiedzieć, a Wielki Duch staje się jego duchem stróżem. Nie wpłynie to znacznie na fabułę opowiadania, ale chcę pozbyć się ewentualnych niezrozumień. Przypominam- Królem Szamanów jest Hao. Przepraszam za to całe lanie wody, ale czuję, że po prostu powinniście wiedzieć, w jaki sposób modyfikuję fabułę.
Rozdział dedykuję osobie, która zostawiła pierwszy komentarz na blogu- Annie-itako.
~*~
Było Boże Narodzenie i to właśnie ta data została wyznaczona przez pewnego szamana w pomarańczowych słuchawkach na wymienienie się prezentami. W tym celu do Funbari Onsen zjechała się grupka szamanów. Oprócz ich mieszkańców w postaci Yoha Asakury i Anny Kyoyamy, zagościł tam też częsty gość, Manta Oyamada. Przebywający tam równie często Ryunosuke Umemiya miał dużo powodów do szczęścia, ponieważ zjawił się Lyserg Diethel. Nie mogło oczywiście zabraknąć Jun i Rena Tao, który mimo nadąsanej miny w głębi duszy cieszył się, że jest z przyjaciółmi. Z Izumo przyjechała też Tamao Tamamura, ciesząc się, że może dać prezent swojej nieodwzajemnionej miłości, Yohowi. Nie mogło też zabraknąć jak zwykle pełnego energii rodzeństwa Usui, Piriki i Horokeu. Z ameryki pofatygował się nawet sam Chocolove McDaniel z długą listą beznadziejnych świątecznych kawałów. W pokoju unosiły się również duchy stróże.
-Co ty tutaj robisz?- spytał Rena Horohoro,  patrząc na niego wkurzony.- Myślałem, to miało być MIŁE spotkanie.
-Nikt nie zabrania ci wyjść- odparł spokojnie dziedzic, popijając mleko. Niebiesko włosy zazgrzytał zębami.
-Ej, chłopaki... Nie kłóćcie się. Przybyliśmy tutaj, żeby spędzić ze sobą miło czas, a nie żeby się kłócić.- Manta próbował pogodzić swoich przyjaciół, jednak daremnie. W końcu do akcji wkroczyły siostry szamanów, rozdzielając ich od siebie, co nie przeszkodziło im w dogryzaniu sobie na odległość. W tym czasie Choco starał się rozśmieszyć ich swoimi żartami, za co oczywiście oberwał od obydwu. Tamao, Pirika, Jun i Anna rozmawiały o sprawach porządku dziennego, nie zważając na to, że obok nich Ryu zachwycał się Lysergiem. Yoh patrzył na swoich przyjaciół z uśmiechem na twarzy.
-Widać, że jesteś szczęśliwy.
Młody szaman spojrzał na siedzącego obok Mantę i zaśmiał się ciepło.
-Bo tak jest. Od zakończenia turnieju minął rok i wszystko wróciło do normy. Cieszę się, że są tacy wyluzowani.
Przyjaciele po raz kolejny wymienili się uśmiechami.
-Ej, ej! Co mówi bombka do bombki w pudełku?
-Nie wiemy, ale to na pewny denny kawał- westchnął Ren.
-Chyba mnie powieszą!
-Nie myliłem się...
-Ale to był dobry żart!- bronił się komik.
-Nie, nie był!- zakrzyknęli wszyscy chórem. Śmiała się tylko Pirika, przynosząc wstyd Horohoro.
-Może przejdziemy do prezentów?- zaproponował Lyserg, bo mimo że bał się zobaczyć, jaki podarunek otrzyma od wysokiego szamana o dziwnej fryzurze chciał rozluźnić atmosferę.
Wszyscy ochoczo przystali na propozycję i zaczęło się wymienianie upominkami. Trwało to długo, ponieważ było dużo osób, które robiły chaos przy wymienianiu się prezentami. Jednak po pewnym czasie każdy dostał swoją część podarunków. Nie wszyscy byli zadowoleni...
-Czemu dałeś mi kubek z napisem "JESTEM BAŁWANEM"?!- wrzeszczał Horohoro na Rena.
-Ty mi dałeś kubek z napisem "JESTEM KURDUPLEM"!- odparował Tao.
-Uau, cóż za dopasowanie!- skwitował Yoh, za co został obdarowany morderczym spojrzeniem.
-Nie każdy dostaje od Ryu koszulkę z napisem "JESTEM MISTRZEM"!- krzyknęli wspólnie.
-Bo niektórzy dostają od niego sweter z napisem "JESTEM SŁODZIAKIEM"- jęknął Lyserg.
-A ja dostałem dwie pary gaci z napisem "NIE JESTEM ZABAWNY"- poskarżył się Choco, na co Yoh i Horohoro wymienili znaczące spojrzenia.
-Jak widzę prezenty kupowaliście w tym samym sklepie- westchnęła Anna.
-A czy prezenty nie powinny być dawane... z serca?- spytała niepewnie Tamao.
-Ale one są z serca. Z głębi serca pokazujemy, co o sobie na wzajem myślimy- zaśmiał się w jej stronę Yoh, na co różowo włosa zapłonęła rumieńcem.
Wszyscy śmiali się i żartowali komentując miło lub zgryźliwie otrzymane prezenty. W tym czasie wzrok Anny padł na jeden samotny podarunek leżący w kącie, gdzie przed rozdaniem leżały prezenty. Zmarszczyła brwi i wstała podchodząc do pakunku. Delikatnie podniosła go, obracając w dłoniach. Nie był duży, nie był też ciężki. Zapakowany starannie, w przeciwieństwie do reszty prezentów nie posiadał żadnej kartki czy notki odnośnie osoby, dla której miał być przeznaczony. Zaintrygowana podniosła go do góry pytając, do kogo należy. Zgłosił się Yoh i już chciał odebrać własność, ale Anna mu na to nie pozwoliła.
-Dla kogo jest ten prezent?- spytała otwarcie.
-Nieważne- odparł chłopak, próbując odebrać prezent.
-Dla kobiety?
-Co?!- Yoh zaczerwienił się z zażenowania, a Anna uznała to za prawdopodobne tak.
-Czyli potwierdzasz?
-Nie! Nie zamierzałem dawać żadnej innej dziewczynie prezentu. No oprócz tych, które widziałaś dzisiaj.
-Na pewno?
Wszyscy z rozbawieniem patrzyli na scenę kłótni przyszłych małżonków, kiedy usłyszeli pukanie do drzwi. Z racji tego, że najbliżej siedział Manta, to właśnie on otworzył. To, co przed sobą zobaczył przerosło jego najśmielsze przypuszczenia. Szatyn w czerwonym kimonie podniósł rękę w geście powitania i uśmiechnął się w charakterystyczny dla siebie pół miły, pół ironiczny sposób.
-Hej, Manta.
-C... Co?
Hao zamienił uśmiech w czysto ironiczny.
-Nigdy nie słyszałeś powitania? A może jesteś zdziwiony łaską jaka na ciebie zstąpiła równoznacznie z tym, że wciąż pamiętam twoje imię?
-C... Cóż... Ja...- zdziwiony Manta nie mógł się wysłowić, więc po prostu odsunął się, pozwalając Królowi Szamanów wejść.- Wejdź proszę- szepnął cicho.
Chłopak wszedł i stanął przed grupą szamanów, którym dosłownie odebrało mowę, wiedząc przed sobą TĄ osobę.
-Witaj, Yoh- przywitał się, ponownie przywdziewając swój typowy uśmiech.
-Cześć. Dawno się nie widzieliśmy- odpowiedział z uśmiechem bliźniak.
-Co ty tu robisz?- spytała bez owijania w bawełnę Anna.
-Po prostu przyszedłem dać bratu prezent- Hao wyjął mały pakunek i rzucił go w stronę Yoha, który umiejętnie go złapał, jeszcze bardziej nim zdziwiony, niż samymi odwiedzinami starszego Asakury.
-Dzięki. Cóż, ja-
Zanim Yoh dokończył, przerwał mu Ren.
-Mamy ci uwierzyć, że przyszedłeś specjalnie do Funbari Onsen tylko po to, żeby dać bratu prezent?- prychnął Ren. Wyraz twarzy Hao został pozbawiony uśmiechu i zmieniony w powagę.
-Po pierwsze- nie pozwalaj sobie, bo jestem Królem Szamanów. Radzę ci to zapamiętać. Po drugie- faktycznie prezent nie był jedynym powodem mojej wizyty. Jest jeszcze jedna, ważna przyczyna. I właśnie z uwagi na nią tutaj jestem. Przyszedłem, bo potrzebuję twojej pomocy, Yoh.
~*~
To by było na tyle. Proszę o opinie i ewentualną krytykę. Jeśli zauważyliście jakieś błędy to mówcie. Od razu je poprawię.
Pozdrawiam,
Shaman Hoshi

6 komentarzy:

  1. Coraz to ciekawiej i zachęciłaś mnie do dalszego czytania. Hao potrzebujący pomocy, to coś nowego, więc nie mogę się doczekać co będzie dalej...
    Nie widzę, zbytnio literówek, a jeżeli to nie będę przytaczać. Scena z Yoh i Anną, jest znakomita i dosyć zabawna, ale mniejsza.
    Dzisiaj mało skomentuje, bo sama pisze i jednocześnie się uczę, ale mam nadzieję, że coś jeszcze napiszesz.
    Pozdro ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że zamierzasz dalej czytać. Jak widzisz zaczęłam już przeglądać Twoje blogi. Nie miałam tylko czasu na jakiś konkretny komentarz przy każdym, więc zrobię to w wolnej chwili.
    Nauka + pisanie to ciężkie połączenie, ale niestety trzeba to jakoś ogarnąć. Powodzenia. Jeśli chodzi o rozdziały to w zakładce spis treści masz daty, w których będę publikować poszczególne rozdziały (piszę je zawsze z wyprzedzeniem). Jeśli jesteś zabiegana to możesz wchodzić po prostu w te daty. ^ ^

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaki słodki obrazek wszystkich :) Dla mnie odwiecznym problemem było wymyślanie prezentów i w sumie fajny pomysł z koszulkami i sweterkami oraz gaciami dla prawie-komika ;D na początku myślałam że ten ostatni prezent jest dla Anny od Yoh, ale potem sobie pomyślałam że może dla Hao i czytam dalej a tu Król Szamanów we własnej osobie się zjawia ;D Chyba jestem jasnowidzem ;P W każdym razie Anna jak zwykle zazdrosna i wali prosto z mostu, za to ją lubię ;)
    Potrzebuje pomocy? Król Szamanów? wątpię, że w doborze szaty pod kolor oczu czy w udekorowaniu swojego tronu na święta ;P A że Yoh oczywiście się zgodzi bo jakby mógł nie pomóc swojemu braciszkowi to rozumiem że szykuje się nowa przygoda ;D Czekam na wyjaśnienie czym ona będzie ;D Pozdrawiam ciepło bo u mnie zimniutko za oknem :* Paaaa ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie to ten pomysł naszedł mnie dość oryginalnie. Przypomniałam sobie o pasji Rena do mleka i pomyślałam, że fajnie byłoby mu coś fajnego na to mleko dać. I wtedy przypomniałam sobie o fajnych relacjach Rena z Horohoro. Reszta potoczyła się sama. xD
      Jeśli chodzi o Annę to była chyba jakaś akcja z zazdrością w anime bądź mandze, a że Anna nigdy nie kryje co jej ley na sercu to walnęła prosto z mostu. Uwielbiam tą dziewczynę. ^ ^
      Haoś dekorujący tron na święta. To dobry pomysł na rozdział-parodię. xD
      Również pozdrawiam cieplutko bo u mnie też zimno jak skurczybyk.

      Usuń
  4. Rozdział mnie po prostu rozwalił , a zwłaszcza te prezenty :)
    Ciekawe czego potrzebuje Hao? W ogóle Wielki Hao potrzebuje pomocy braciszka. Ciekawe. Dziękuje za dedykację jest mi bardzo miło .
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz. Jak widać pan Król Szamanów czasem też potrzebuje pomocy braciszka. A na nowy rozdział zapraszam już jutro. :)

      Usuń