środa, 27 listopada 2013

03. Legenda

Witam cieplutko w ten zimny, listopadowy wieczór.
Wiecie, co dzisiaj jest? Urodziny Horohoro! W związku z tym trzeba by było powiedzieć o nim kilka miłych słów... Cóż... Horohoro zawsze mnie rozśmiesza. Jest pierwszą postacią z jaką się spotkałam, która umie być zabawna w duecie z każdym. Z Yoh, Renem, Ryu, Choco... Nawet z Hao! Nie zapominajmy też o tym, że ma najbardziej uroczego ducha stróża jakiego w życiu widziałam. No i jego pierwsze pojawienie się w anime- niezapomniane (przypominam- bałwanek na środku drogi xD).
Rozdział dedykowany jest Ao mori, bo to właśnie dzięki jej cudownemu blogowi zdecydowałam się założyć własny.
~*~
-Ciekawe książki czytasz, nii-chan.
-Nie mów tak na mnie.
Yoh zaśmiał się, słysząc upomnienie brata. Ren spojrzał na niego. Już na początku podróży spytał Hao, czemu wybrał akurat pociąg. Ten odparł, że ze względu na Yoh. Wiedział, iż jest dość dziecinny i będąc podekscytowanym nową przygodą nie będzie spał w nocy na tyle długo, żeby się wyspać. A nie chciał, żeby się nie skupiał, kiedy będą szukać mapy. Pociąg był środkiem transportu, w którym młodszy bliźniak mógł sobie spokojnie dospać godziny, które utracił w nocy.
-Faktycznie interesująca pozycja- dodał Tao patrząc na tytuł. ,,Nieznane miejsca i zabytki, które w jakiś sposób wiążą się z szamaństwem". Wydane przez Plemię Strażników. Chwila... To oni wydają książki?
-Mam pewne źródła- oznajmił wymijająco starszy Asakura, wiedząc wzrok Rena.- Szukam w niej czegoś o miejscu, w które właśnie się udajemy. Jednakże... Nic tu nie ma o Zamku z piór.
-Zamku z piór?- spytał Ren.
-Nie jestem do końca pewien, ale to właśnie tam może znajdować się mapa. Chcąc się upewnić zacząłem czytać tą książkę. Niemniej jednak przebrnąłem przez połowę i nie natknąłem się na żadną wzmiankę o nim. Nie chce mi się nawet czytać tego dalej, bo Strażnicy pisali okropne książki- westchnął boleśnie Hao zamykając pokaźnych rozmiarów tomik.
-Nie mamy wyboru. Musimy po prostu spytać miejscowych, co o nim wiedzą. Być może ktoś nam pomoże- uśmiechnął się Yoh.
***
Himimeko było miejscowością położoną tuż przy przy oceanie. Domy o typowo japońskiej architekturze wyglądały jak wyciągnięte z obrazu. Bajkowe, oderwane od rzeczywistości. W niewielkiej odległości od tego malowniczego widoku, na wysokim klifie rysował się niewielki, biały zamek.
Yoh, Hao i Ren wcielili w życie swój plan. Aż do późnej nocy chodzili po Himimeko, pytając mieszkańców o Zamek z piór. Jednak już po usłyszeniu nazwy ludzie zaczynali uciekać lub zatrzaskiwać im drzwi przed nosem krzycząc, że to nie ich sprawa i nie powinni się tym interesować. Koniec końców nie uzyskali żadnych informacji.
-Jak widać ci ludzie po prostu nie chcą nam pomóc- ocenił Hao, kalkulując w myślach, jak wiele mieszkańców spytali i czy został ktokolwiek, kto mógłby im pomóc.
-W końcu znajdzie się ktoś, kto udzieli nam jakichś informacji- stwierdził z uśmiechem Yoh, po czym zawołał.- Amidamaru!
Wtem za szatynem pojawił się duch samuraja.
-Spełniłem twoją prośbę, Yoh-dono- oznajmił uroczyście.
-Prośbę?- zdziwił się Ren.
-Poprosiłem Amidamaru, żeby rozejrzał się za jakimś noclegiem. Dzięki temu oszczędziliśmy czas.
-Dobry pomysł- pochwalił go Hao.- Prowadź, Amidamaru.
Dojście do miejsca zajęło im chwilę, ponieważ było ono położone na skraju wioski. Był to niezbyt duży, piętrowy budynek. Wyglądał na stary, ale niewymagający remontu. Po otworzeniu drzwi przywitała ich mała, przytulna recepcja. Na przeciwko drzwi był kontuar, obok którego znajdowały się schody na piętro. Po lewo były drzwi prowadzące do części zamieszkałej przez właścicieli. Pomieszczenie zawierało jeszcze kanapę i fotele dla oczekujących oraz niewielką ilość dekoracji. Wszystko urządzone skromnie i bez przepychu. Tak, jakby ktoś chciał połączyć nowoczesność z tradycją.
-Halo, jest tu ktoś?- zawołał Yoh.
Wtem usłyszeli kroki na schodach. Chwilę potem zobaczyli uśmiechniętą sześciolatkę o blond włosach i brązowych oczach oraz wysokiego, starszego pana ubranego w kimono. Utkwili spojrzenia w trójce chłopców, a wtedy dziewczynka pociągnęła dziadka za kimono.
-Zobacz, dziadku, to Król Szamanów!
-Kto by pomyślał, że dane mi będzie gościć taką osobę...
Ren i Yoh spojrzeli na dumnego z siebie i swojej sławy długowłosego szamana, który rozsiadł się na kanapie. Wzruszyli ramionami i przyłączyli się do niego. Na przeciwko nich na fotelu usiadł starszy pan, a na jego kolanach znalazła się wnuczka. Fotel i kimono jakoś kiepsko ze sobą współgrały, ale nikt nie zwrócił na to szczególnej uwagi.
-Potrzebujemy noclegu i informacji- oznajmił Ren.
-Informacji? O czym konkretnie?
-O Zamku z piór.
Hao nie owijał w bawełnę. Żaden z trójki chłopców nie pytał też, czy dziadek jest szamanem, bo było to oczywiste. Byli w miejscowości, którą zamieszkiwali sami szamani. ,,Takie pytanie mógłby zadać ktoś z kumpli Yoh jak Horohoro czy Choco, ale nie osoba myśląca poprawnie" pomyślał z pogardą starszy Asakura.
-Założę się, że popełniliście częsty błąd, jakim jest pytanie o niego miejscowych- zaśmiał się staruszek.- Ale o tym później. Jeśli chodzi o nazwę to zawdzięcza go wystrojowi wnętrza. Praktycznie wszystko tam jest pokryte motywem piór. Pewnie przyciągnęłoby to wielu turystów, gdyby nie to, że zamek jest nawiedzony.
-Nawiedzony?- szepnął Yoh. Od razu wiedział, że będą mieli do czynienia z jakimś wyjątkowo okropnym duchem. Zapewne będzie ich też czekać długa rozmowa w celu pomocy zbłąkanej duszy.
-Wiąże się z tym pewna historia. Otóż ten zamek był kiedyś własnością pewnego księcia. Zakochał się on z wzajemnością w pięknej dziewczynie. Jednakże nie wiedział, że jej rodzina wybrała jej na męża innego mężczyznę. Kiedy książę się o tym dowiedział, w napadzie zazdrości porwał dziewczynę i uwięził ją właśnie w Zamku z piór. Z początku czuła się tam dobrze. Książę troszczył się o nią i okazywał jej miłość, nazywając ją swoją księżniczką. Jednak po pewnym czasie mężczyzna zaczął popadać w obłęd. Dziewczyna czuła się coraz bardziej zagrożona. W końcu bała się tak bardzo, że popełniła samobójstwo skacząc z okna wprost w ocean. Książę był tak zdesperowany, że poszedł w jej ślady, przebijając się sztyletem. Jednakże jego duch zamiast odejść pozostał na ziemi, w zamku. Legenda mówi, że duch księcia szuka dziewczyny podobnej do swej księżniczki, aby złożyć z niej dowód miłość.
-Dowód miłości?- spytał z trwogą Yoh. Przeczuwał, że nie kryje się za tym nic dobrego...
-Tak. Chce ją złożyć w ofierze. Zwyczajnie zabić.
-Czemu? Co mu da zabicie jej?- spytał Ren.
-Próbowałem mu pomoc i porozmawiać z nim, jednak odrzucił moją pomoc. Mówił, że kiedy znajdzie dziewczynę zaczeka, aż znajdzie się w wieku, w którym była jego księżniczka kiedy się poznali i wtedy ją ofiaruję. Trochę tak jak kiedyś starożytni ludzie, którzy składali ofiary aby przebłagać swoich bożków.
-Jakie to bezsensowne- westchnął Król Szamanów. Ofiara na znak miłości? Ten facet musi być poważnie chory.- Jedno mnie zastanawia- czy ten duch znalazł już odpowiednią dziewczynę?
Wtedy na twarzy staruszka pojawiło się coś, czego wcześniej nie dane im było ujrzeć. Niepewność wiążąca się z tym, czy powinien kontynuować historię, czy nie. Mógł zaufać tym trzem młodzieńcom o nieznanych mu zamiarach i motywach? Powiedział już za dużo... Jednakże jeśli nie zaufa im, to komu? Być może to właśnie oni są nadzieją Himimeko? Nadzieją świata?

10 komentarzy:

  1. Zakończyłaś w tak wspaniałym momencie !!! Nie no foh na dwie sekundy ...
    R
    A
    Z


    D
    W
    A

    Dobra już, ale tak na prawdę, to bardzo dobrze, że w tym momencie, bo budujesz napiętą atmosferę ^^
    Czekam do następnego i mam nadzieję, że szybko się ukarze wedle terminu
    Dlaczego Yoh zachowuje się tak dziecinnie ?! Ale z tym noclegiem, to geniusz, sam Król Szamanów, na to nie wpadł, więc chwała mu za to !
    Jestem ciekawa, kto będzie księżniczką, może Anna, ale jeszcze nie wiem i chyba wolę nie wiedzieć, albo nie chcę wiedzieć, ale i tak i nie powiesz...
    Tak jest bardziej tajemniczo :3
    Buziaczki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *Czeka dwie sekundy aż Mari się odfoha*
      Muszę przyznać, że lubię kończyć w takich chwilach. Wtedy mam pewność, że czytelnik będzie bardziej wyczekiwał rozdziału. xD
      Yoh na początku faktycznie zachował się dziecinnie, ale to tylko po to, żeby wkurzyć trochę Hao. Powiedziałabym, kto może być księżniczką, ale wtedy zrobiłoby się nudno. Więc poczekasz do drugiego grudnia. ^ ^
      Swoją drogą szybka jesteś- komentarz po kilu minutach od publikacji... xD

      Usuń
    2. Nie jestem szybka, po prostu wiem, że będzie rozdział, magia ^^
      Tobie to się udaje z tymi zakończeniami, a mi nie ;_;

      Usuń
  2. Jeej dziękuje za dedykacje dla mnie, na prawdę nawet nie wiesz jak się ucieszyłam ;* w końcu coś miłego się stało bo ostatnio mam takiego pecha, że żyć się odechciewa. Taka sierotka ze mnie xd W każdym razie jeszcze raz wielkie dziękuje ;*:*:*:*
    Fakt, kończenie w takich miejscach jest cholernie wkurzające. No bo czytasz tu sobie i liczysz, że rozdział zakończy się jakoś spokojnie, albo chociaż sytuacja się w miarę wyjaśni, a tu jeszcze bardziej się zapętla ^^ i to pytanie dlaczego już koniec?!!! Przyznaj, czy jak czytasz coś i nagle się tak kończy to podoba ci się to? To nie jest kwestia, że czytelnik będzie oczekiwał z niecierpliwością następnego rozdziału bo przecież zawsze tak jest ;P Chyba wszyscy się ze mną zgodzą :D a jak nie to mój błąd wybacz :)
    A teraz kwestia notki :D Słodkie to było że Hao pomyślał o swoim braciszku ;P Prawdę mówiąc to jakoś pociąg mi się dobrze kojarzy (Osoresan Revoir) :D Fajnie że się czegoś dowiedzieli o Zamku z Piór, bo ludzie jak zwykle pomocni (dziwne że Hao ich nie spalił ;P), Amidamaru trafił w idealne miejsce :D Dlaczego zawsze jest tak że coś się dzieje z powodu miłości T.T ( nie żebym miała pretensje i krytykowała pomysł, tylko takie bardziej ogólne pytanie) W każdym razie love story zawsze mile widziane :D :D
    Plemie wydaje książki? Hmm... zapewne porywające lektury :D Akurat do poduszki ;P Ostatnio się dowiedziałam że Patch to plaster ^^. Taka dygresja...
    Widzę, że zostawiłam dłuugi komentarz, się naczytasz ;) Jeszcze raz dziękuje za dedykacje i to na prawdę miłe wiedzieć, że się kogoś inspiruje, nie sądziłam że ktoś założy blog dzięki mojej wyobraźni :D
    Pozdrawiam gorąco i śle południowe słońce bo u mnie śniegu napadało :(
    Horo Horo, wszystkiego naj :D :D pogoda mu zrobiła prezent!
    Paaaaa ;*:*:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co. Gdybym wiedziała, że ta dedykacja aż tak Cię ucieszy, to dałabym Ci ją wcześniej. A teraz będę to robić częściej. ^ ^
      Jeśli chodzi o zakończenie w takich momentach to często robię to niemalże odruchowo. Jednakże w tej części tylko trzy rozdziały kończą się w ten sposób. Pierwszy, ten i następny. Jako że rozdziały mam napisane z wyprzedzeniem mogę Cię zapewnić, że w najbliższych rozdziałach (oprócz następnego) nie będzie to występować. Chociaż ja lubię jak ktoś kończy w ten sposób. Potem mam niezłą frajdę zastanawiając się, jak będzie dana akcja rozwinięta. :)
      Mi pociąg też się fajnie kojarzy. I Osorezan, i w anime jak jechali do Izumo... Jeśli chodzi o motyw miłości to przyznaję się bez bicia- jestem romantyczką. U mnie różne romanse to chleb powszedni, a miłość pojawia się dość często. Jeśli chodzi zaś o strażników to oni wiele rzeczy robią. Widać to szczególnie w mandze. A plaster... Hm... Jakoś dla mnie nietrafna nazwa. xD

      Usuń
    2. serio będziesz dla mnie dedykować? jeeeeej *.* jaka ty miła!!! a co do zakończenia to ten następny ci jeszcze daruje, ale nie więcej ;P widzę że chłopaki z plemienia się narobią ;P ale w sumie to co oni mają innego robić? ^^ już to widzę... siedzi sobie Silva, gapi się na Króla Duchów od 4 godzin, całkowicie znudzony, "Wiem! Napiszę powieść!" a potem ludzie to czytac musza ;P

      Usuń
    3. Niestety... Wciskają to Bogu ducha winnemu Królowi Szamanów i biedaczyna się męczy... xD

      Usuń
  3. Rozdział wspaniały, ciekawy i zakończony w punkcie kulminacyjnym (jakby to powiedziała moja nauczycielka do polskiego). U mnie pojawiła się nowa notatka zapraszam:
    http://anna-itako.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń