poniedziałek, 2 grudnia 2013

04. Zamek z piór

Witam ciepło, gdyż u mnie za oknem zimnica.
Na początek ze spraw organizacyjnych- pozmieniało się trochę w spisie treści. Jeśli ktoś nie ma czasu na codzienne sprawdzanie bloga, to może tam sprawdzać terminy. Zawsze będą wstawiane właśnie wtedy, ponieważ piszę je ze znacznym wyprzedzeniem. Np. teraz mam skończoną całą pierwszą część i jestem w trakcie pisania drugiej. Ale wracając do tematu trochę się tam w tym spisie treści pozmieniało. Otóż postanowiłam po każdej części publikować dodatek. W ten sposób powstanie opowiadanie znacznie oderwane od tematyki głównego opowiadania. Terminy publikowania tych części również będą podawane przy spisie treści. Ponadto części zostały uzupełnione aż do szóstej. Przypuszczalnie będzie ich siedem.
A teraz bez ociągania dedykacja. Daję ją całej ekipie Spisu SK- mimo, iż nikt z nich nie czyta mojego bloga, to chciałam tutaj oficjalnie podziękować za przyjęcie mnie na staż i zapewnić, że będę się starać ze wszystkich sił, aby przebiegł pomyślnie. ^ ^
~*~
-Czy coś nie tak?- spytał podejrzliwie Ren. Dziadek i jego wnuczka wymienili smutne spojrzenia.
-Oprócz legendy zamek skrywa w sobie pewną przerażającą tajemnicę, która stanowi ogromnym ciężar na barkach mieszkańców Himimeko- zaczął cicho staruszek, decydując się opowiedzieć kolejną historię.- Jest ona w pewien sposób połączona z legendą, która przed chwilą usłyszeliście. Otóż trzy lata temu o tą miejscowość zahaczyła grupa szamanów. Wszyscy ubrani byli w białe stroje oraz złote peleryny i mianowali siebie Wybawcami. Zawiązali pakt z duchem. On pozwolił im skryć w zamku pewien artefakt, a oni oddali swoją najmłodszą członkinię duchowi księcia jako księżniczkę. To jest właśnie powód, dla którego mieszkańcy Himimeko nie lubią rozmawiać o Zamku z piór. Wybawcy grożą, że ktokolwiek piśnie o tym chociażby słówko, cała wioska poniesie karę.
Mimo, że starszy pan przerwał dając im chwilę na pytania, nie wykorzystali tej okazji. Zastanawiali się nad dziwną organizacją zawiązującą umowę z duchem. X-Laws...? Nie, na sto procent nie. Rozwiązali swoją grupę po turnieju. Czyżby kolejna, fanatyczna organizacja szamańska? Nazwa Wybawcy już sugerowała poglądy, przy których oczy automatycznie się wywracają.
-Ten artefakt... Czym on konkretnie był?- spytał w końcu Yoh.
-Nie wiem dokładnie, ale z tego co słyszałem od szwendających się czasami w pobliżu zamku duchów jest to coś, co można wykorzystać przeciwko nim. Pokrzyżować ich plany, coś w tym stylu... Mapa... Mapa...
-Mapa Wybrańców, dziadku- dopowiedziała wnuczka mężczyzny. Hao, Yoh i Ren wymienili znaczące spojrzenia. A więc to tak... Ci cali Wybawcy musieli być organizacją, na czele której stał facet pragnący zniszczyć szamanów. Pewnie myślał, że nikt nie pomyśli o szukaniu Mapy w miejscu tak mało znanym jak Himimeko. Dzięki temu nie musiał się martwić o to, że ktoś ją znajdzie i zechce go powstrzymać.
-Jutro wybierzemy się do zamku i zbadamy sprawę tej mapy- zwrócił się Hao do swoich towarzyszy, po czym dodał.- No i uratujemy tą całą księżniczkę, bo pewnie mi tego nie darujesz, Yoh.
Jego brat tylko się uśmiechnął. Oczywistym było, że nie zostawi tej dziewczyny na pastwę losu. Chciał jej pomóc, bo nie umiał nie pomóc osobie, która tego wymagała. W dodatku ofiara z miłości... To było dla niego nie do wyobrażenia. Nie mógł pozwolić na zabicie tej dziewczyny, bo to byłoby tylko kolejnym, zbędnym ogniwem w nieprzerwanym łańcuchu śmierci. Odrzucenie wywołała w nim również kwestia Wybawców. Poświęcenie życia sprzymierzeńca tylko po to, aby osiągnąć swój cel zawsze było dla niego chore. Miał nadzieję, że uda mu się jakoś rozwiązać tą sprawę bez konieczności ofiarowania niczyjego życia.
***
Następnego dnia trzech szamanów opuściło miejsce noclegu, aby udać się do zamku. Ze względu na Hao i jego bycie Królem Szamanów nie musieli nawet martwić się o zapłatę. Starszy pan wraz z wnuczką życzyli im powodzenia i zapewnili, że ilekroć będą w Himimeko mogą liczyć na ich pomoc. Yoh w imieniu całej grupy podziękował i zapewnił, że z pewnością będą o tym pamiętać.
-Jeśli chcemy zdążyć na dzisiejszy pociąg to musimy uwinąć się w dwie godziny- oznajmił Ren, który sam siebie wyznaczył na osobę gospodarującą czasem. Bracia Asakura słysząc informację pokiwali głowami, po czym cała trójka ruszyła w kierunku samotnej budowli oddalonej znacznie od małej, bajkowej wsi.
Zamek był niezbyt duży, ale mimo to wzbudzał w ludziach coś na kształt strachu. Wiązało się z tym nieprzyjemne zimno i niedostępność, wytworzone przez grube, murowane ściany. Jednak trzech wojowników wcale nie zraził ten widok. Pewni siebie stanęli przed surowym obliczem budowli dając tym znak, że zamierzają zmierzyć się z tym, co kryła wewnątrz siebie. Mogliby nawet rozebrać zamek kamyczek po kamyczku, aby tylko znaleźć to, po co w ogóle przybyli do Himimeko- Mapę Wybrańców.
Hao popchnął wielkie, stawiające niemały opór drzwi. Wyglądało to tak, jakby już na wstępie zamek dawał wyraźny znak, iż nie chce ich wpuścić. Jednak i ten komunikat zignorowali. Pewnym krokiem weszli do budynku, rozglądając się uważnie.
Faktycznie- nazwa Zamek z piór była jak najbardziej adekwatna w stosunku do wnętrza budowli. Wszystko, poczynając od mebli, przez obrazy aż po ściany miało na sobie motyw piór. W takiej czy innej formie. Pomieszczenie w którym się znaleźli było dość spore, urządzone z dużym przepychem. Na przeciwko nich wznosiły się prowadzące na górę schody, rozdwajające się w pewnym momencie. Wokół widać było wiele drzwi, prowadzących do innych pomieszczeń i części zamku. Wszędzie było pełno dekoracji, obrazów i kosztownych ozdób. Wszystkie miały na sobie coś powiązanego z piórami.
-Od czego powinniśmy zacząć?- spytał Ren, wciąż się rozglądając. Oczywiście nie liczył na to, że mapa będzie leżeć grzecznie na wierzchu z ogromną tabliczką ,,WEŹ MNIE". Jednakże mieszkając w rezydencji Tao nauczył się, że w tego typu miejscach każdy szczegół jest na wagę złota. Tajemne przejścia i skrytki to rzecz oczywista.
-Proponuję rozdzielić się. Dzięki temu dokładniej przeszukamy cały zamek- odparł  Hao.
-Co, jeśli jest naszpikowany pułapkami?- zmarszczył brwi Ren. Był pewien, że Wybawcy zrobili wszystko, aby utrudnić dostanie się do mapy potencjalnym zdobywcom.
-Damy sobie radę. W końcu w tej drużynie są najlepsi z najlepszych- Hao dał do zrozumienia towarzyszowi, że nie zabrał go z byle powodu i że liczy na jego moc.
-Co racja, to racja- odparł chłopak. Jego dumna i godność nie pozwoliły mu nie zgodzić się z tym stwierdzeniem i starszy Asakura doskonale zdawał sobie z tego sprawę, uderzając w słaby punkt niskiego szamana. W końcu nie bez powodu reprezentował godność, którą mu w ramach misji przypisali.
-A co z tymi całymi Wybawcami? Jeśli się na któregoś natkniemy, to nie będzie miło...- odezwał się Yoh, przerywając to kółeczko wzajemnej adoracji.
-Nie przejmuj się, słuchawkowy chłopcze. W zamku jestem tylko ja.
Trzech szamanów momentalnie spojrzało w stronę, z której dobiegł ich głos. Na najwyższym stopniu schodów siedziała dziewczyna. Wyglądała na mniej więcej szesnaście lat. Długie, czarne włosy mieszały się z suknią koloru kości słoniowej, która okrywała część schodów wokół dziewczyny. Jedną ręką podpierała głowę, a drugą opierała się o schodek. Jej skóra była blada niczym porcelana. Patrzyła na nich spokojnie swoimi dużymi, ciemnymi oczyma. Jej twarz wyrażała obojętność, ale osoba uważna mogła odszukać w niej również nutkę ciekawości i zaintrygowania. Yoh, Hao i Ren byli pewni, z kim mają do czynienia. Oto, w dość sporej odległości od nich znajdowała się dziewczyna, będąca przeznaczoną na ofiarę księżniczką, a jej zamiary wobec nich były im nieznane.
~*~
O rany, rany... Długości moich rozdziałów mnie totalnie dołują. Pocieszam się, że to tylko chwilowe, bo następne będą znacznie dłuższe. ^ ^

10 komentarzy:

  1. Nadal nie wiem o co chodzi z tą księżniczką -,-
    Nie no znowu foh !!!
    Przez "h" piszę specjalnie, mam ku temu swoje powody i wspomnienia ... Ach Ci durni znajomi, a przynajmniej większość , bo nie wszyscy -,- I Bogu dzięki, ze nie wszyscy, bo bym zwariowała .
    Już się odfohałam, ale nadal jesteś forever alone T.T, no jak mogłaś mi to zrobić ?!
    Ale wiesz, co Ci teraz powiem...?
    No wiesz , wiesz ?!
    Jasne, że nie , a więc rozdział przecudowny, dlatego czekam na więcej, więc pisz jak tylko możesz i ani się waż mi nie napisać, bo będzie kiepsko.
    Mam gorsze dni i nie jestem taka miła -,-"
    Więc pozdrawiam i ściskam, papatki <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc nie rozumiem, czego nie rozumiesz w akcji z księżniczką... Najpierw przeczytaj legendę z poprzedniego rozdziału, a potem początek tego i powinnaś wszystko zrozumieć.
      *ponownie spokojnie czeka aż jej kochana Mari-chan przestanie być zła*
      Twoje szybko zmienne humory mnie dosłownie powalają, ale i tak Cię lubię. ^ ^
      Dziękuję za opinię i czekam na nowy rozdział u Ciebie, bo jakbyś to Ty powiedziała:
      ,,pisz jak tylko możesz i ani się waż mi nie napisać, bo będzie kiepsko". xD

      Usuń
    2. JA nie mam zmiennego humoru, zła jestem cały czas, ale to , że tego nie okazuje to już inna sprawa. Czytałam wszystkie twoje rozdziały, ale nie odpowiedziałaś no pytanie, kto jest tą podobną dziewczyną, ale to przez moją głupotę źle zrozumiałaś kontekst xD
      Tak wiem, działanie na kryzysowych dawkach snu i kawie, nie jest dobre, ale energetyki na mnie nie działają T.T
      Napiszę "coś: jak skończę palować ^^

      Usuń
    3. Ach, w ten sposób! Przepraszam, ja też jestem lekko zamroczona dzisiaj... Tożsamość księżniczki wyjdzie na jaw w następnym rozdziale, czyli już w weekend. Jeszcze raz przepraszam za złe zrozumienie...

      Usuń
  2. Czyżby X-laws ujęcie drugie ;>? W roli księżniczki sama Jeanne :D A w roli ducha Marco ;P Hmm może napiszesz drugą wersje opowiadania x)
    Wybawcy... nazwa pozwala na określenie kim też mogą być Ci ludzie, jakoś mam uprzedzenia do takich ambitnych nazw ^^ Specjalnie upodobniłaś ich do Wyrzutków?
    Pozwól, że zacytuje "W dodatku ofiara z miłość..." brakowało mi tylko: "Yoh doskonale wiedział, co czuje ta dziewczyna. Sam przeżywał podobny terror od kilku lat." nie pytaj czemu, ale jakoś tak mi się to skojarzyło ;P Więc poznali przyszłą księżniczkę, teraz tylko jakie ma zamiary i najważniejsze pytanie... czy zdążą na ten pociąg?!
    Wybacz za "dziwność" tego komentarza, chyba za mało na świeżym powietrzu przebywałam dzisiaj ;P pozdrawiam i czekam na dodatek :P paaa;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Przyznaję się bez bicia, że upodobniłam ich do X-Laws. Jakoś lubię mieć w swoich opowiadaniach bandę tego typu idiotów. Ale różnice między tymi dwoma organizacjami wyjdą w praniu.
      Kocham Twoje skojarzenia! Mam z nich potem zaciesz przed kilka godzin. xD
      A zdąrzenie na pociąg to już jest Rena interes. Sam tak przecież chciał.
      Z dodatkiem chyba źle mnie zrozumiałaś, bo ukaże się dopiero po szóstym rozdziale, czyli pierwszej części opowiadania. Ale Asakuroholiczki mogą już być zadowolone. xD
      Czekam na coś nowego u Ciebie. ^ ^

      Usuń
  3. Na początek, wybacz mi, że nie skomentowałam Twojego ostatniego rozdziału, zapomniałam :x Ogólnie to masz naprawdę fajną koncepcję na tego bloga. W całej historii można wyczuć nutkę tajemniczości, która sprawia, że chce się czytać więcej i więcej. Wybawcy... twórcza nazwa XD Widzę, że będziemy mieć styczność z kolejnymi bałwanami ładnie mówiąc. Nie mogę doczekać się kolejnego, oby tak dalej. I jeżeli mogłabym zwrócić Ci uwagę. Zwracaj uwagę na końcówkę rzeczowników, np. księżniczkę masz ę, więc nie możesz napisać tą księżniczkę tylko tę. Mam nadzieję, że rozumiesz i nie przeszkadza Ci, że zwracam uwagę :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa. ^ ^
      Dziękuję też za uwagę. Będę zwracać na to uwagę. Miło by mi było, gdybyś zwracała mi uwagi nawet na drobne błędy, bo wtedy staję się lepsza.

      Usuń
  4. Jak to dobrze mieć chwilę wolnego czasu, którą zamiast na naukę można poświęcić na szperanie w cudzych linkachXD Inaczej nie trafiłabym tutaj:D
    Zanim przejdę do ogólnego komentarza chciałabym powiedzieć jedno...
    "- Nie każdy dostaje od Ryu koszulkę z napisem "JESTEM MISTRZEM"!- krzyknęli wspólnie.
    - Bo niektórzy dostają od niego sweter z napisem "JESTEM SŁODZIAKIEM"- jęknął Lyserg." -> najlepszy tekst everXDDDD Ale miałam z tego zacieszXDDD Ryu, jesteś genialnyXD W ogóle te prezenty były genialne:D Na miarę naszej niemożliwej, rąbniętej gromadki;D Aczkolwiek wymiana prezentów między bliźniakami i tak była najlepsza^o^ Spokoyoh lubi^o^ (no dobra, nie "lubi", tylko "reaguje maniakalno-fanatycznym zacieszem"^^')
    W sumie mało kto opiera swoje fanfiction o mangę SK. Pewnie dlatego, że więcej osób zna tylko anime. Ich strata, bo manga jest rewelacyjna:) Może też przeszkadzać fakt, iż Hao - Król Szamanów = martwy Hao, dlatego bardzo się cieszę, że zmieniłaś warunki bycia Królem Szamanów:)
    Fabuła również rysuje się interesująco:) Co prawda uwielbiam całą wesołą gromadkę i trochę ubolewam, że nie mogli też się zabrać, ale rozumiem - chcesz się zajmować swoimi ulubionymi postaciami i masz do tego pełne, autorskie prawo;) (z tych samych powodów ja skupiam się u siebie na bliźniakach;D) Mamy zatem trójkę przystojnych, dobrych bohaterów, z czego dwóch wybitnie przystojnych^o^ (nie gniewaj się, Ren, przecież wiesz, że Ciebie też lubięXD); mamy grupę złych psycholi, z których - mam nadzieję - będę mogła mieć polew, na przykład podczas procesu skopywania (jest w ogóle takie słowo?XD) im tyłków przez dobrych bohaterów (domyślam się, że odżyją wspomnienia o X-laws, którzy swoją drogą idealnie spełniali rolę bad guy'ów;D a przynajmniej do czasu, kiedy im się wzięło i wymarłoXD); mamy tajemnicze artefakty, legendę, ekstrawagancki zamek i nawet księżniczkę w komplecie - jak nic wionie przygodą na kilometr;) Do tego wszystkiego rozbrajające dialogi, współpracujący bliźniacy i Yoh zwracający się do brata per "nii-chan" - czegóż więcej mogę chcieć do szczęścia?:D:D Gorąco liczę, że będziesz pogłębiać proces braternalizacji (wiem, że nie ma takiego słowa, wiemXD załóżmy, że od dzisiaj jest;P).
    Od stony technicznej nie mam się do czego przyczepić:) Może i będą tam jakieś literówki, ale one zdarzają się każdemu (a u niektórych - jak na przykład u mnieXD - stanowią nawet liczebną populację, panoszącą się gęsto po blogowym ekosystemie). W sumie rzuciło mi się w oczy tylko "Yohowi" gdzieś na początku, ale to tylko raz. I dobrze, bo odmienianie tego imienia przez przypadki... cóż, nie bardzo do mnie przemawia^^'
    Podsumowując: blog mi się podoba i na pewno będę tu zaglądać:) Nie gwarantuję, jak szybko będę komentować, bo jednak mam trochę nauki, a Ty zamierzasz publikować... tak... często... Co... kilka... dni...
    T-T
    ...ja też tak chcęT-T
    Dodaję Cię do obserwowanych i do linków u mnie:)
    Buziaczki i czekam na next:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za taki przepiękny, długi komentarz. W dodatku sama Spokoyoh komentuje mój blog... Czuję się zaszczycona. ^ ^
      Przy prezentach NWG nie myślałam zbyt wiele, ale przy bliźniakach kilka dni. W końcu to moi ukochani braciszkowie i to musiało być coś wyjątkowego na miarę ich cudowności.
      Manga faktycznie jest lepsza. Tylko bardzo przeżywałam to, że Hao musiał umrzeć niedługo po tym, jak jego kontakty z Yoh ocepliły się... :(
      Cieszę się, że fabuła przypadła Ci do gustu. Wybrałam trzy postacie, żeby nie robić już od początku tłumu. Ale pewnie NWG pojawi się jeszcze nie raz, bo też ich uwielbiam. ^ ^
      A fakt, że publikuję często bierze się z tego, że rozdziały mam zawsze napisane z wyprzedzeniem. Komentuj kiedy masz czas, w ja postaram się jak najszybciej skończyć czytać Twoje blogi. ^ ^

      Usuń