Witam rozgrzewająco, bo na dworze śnieg.
Zacznijmy od spraw tego rozdziału. Zostanie odkryta tożsamość księżniczki i nie będzie to postać z SK. Tyle wam mogę powiedzieć. Ponadto rozdział jest dłuższy od poprzednika, co mnie niezmiernie cieszy. ^ ^
Zbliżają się święta. Jednych to cieszy, innych nie. Ja postanowiłam napisać z tej okazji specjalny oneshot na bloga. Będzie to czysta parodia stworzona pod Asakuroholicznym (jakie zabawne słowo xD) kątem. Co wy na to? Ponadto z racji tego, że z tym opowiadaniem jestem mocno do przodu zaczynam pracę nad rozdziałami na nowego bloga, więc kiedy rozkręcę tego (powiedzmy opublikuję trzy części) założę następnego. Będzie się opierał na anime, więc fabuła będzie totalnie inna.
Dedykacja dla Spokoyoh- cieszę się, że dołączyłaś do grona moich czytelników. ^ ^
~*~
-Co tu robicie?
Głos dziewczyny był cichy, ale mimo to słyszeli wyraźnie każde jej słowo. Nie czuli od niej zagrożenia, chęci mordu czy nawet zwykłej wrogości. Tak, jakby nic sobie nie robiła z tego, że są intruzami. Pierwszy z szamanów ocknął się Yoh, zadając dość oczywiste pytanie, mające na celu jedynie wzniecenie jakiejkolwiek rozmowy.
-To ty jesteś tą całą księżniczką, prawda?
-Nie mów tak- odparła niemalże natychmiast brunetka.- To jakaś fanatyczna nazwa. Nazywam się Hino Yuuki i chcę, żeby właśnie tak się do mnie zwracano.
-Czemu bez oporów nam się przedstawiasz? Przecież nie wiesz, jakie mamy wobec ciebie zamiary- odezwał się chłodno Ren. Dziewczyna przekrzywiła lekko głowę.
-Zamiary? Cóż... Pewnie nie chcecie mnie zabić. Nie macie do tego podstaw.
-Owszem, mamy. W końcu jesteśmy wrogami- Tao zaczynał powoli tracić cierpliwość. Czy ta dziewczyna się nimi bawiła? A może zwyczajnie była głupia?
-Nie, nie jesteśmy. Nie mam powodów, żeby traktować cię jak wroga, skoro nawet nie wiem, kim jesteś.
-Nie udawaj głupiej! Dobrze wiesz, o co mi chodzi!- wybuchnął w końcu Ren.
Wiedziała. Ich zdaniem powinna traktować ich jak intruzów, ponieważ bezkarnie naruszyli prywatny teren organizacji Wybawców. Wchodząc do zamku z pewnością nie chcieli się jedynie podziwiać wnętrza. Byli szamanami. Widziała unoszące się za nimi duchy dwóch wojowników. W dodatku ten długowłosy chłopak... Biła od niego niesamowita moc, którą mogła wyczuć mimo odległości. Moc, przez którą czuła się niesamowicie słaba.
Yuuki musiała przyznać się sama przed sobą- była znudzona. Wiedziała, jaki był cel nowej podróży Wybawców i Ducha Księcia. Gromadzili resztę rzeczy, niezbędnych do przeprowadzenia ceremonii ofiarowania. Jej ofiarowania. Przez cały czas od zawarcia paktu była oswajana z perspektywą śmierci dla dobra misji organizacji, której zresztą w ogóle nie popierała. Z początku nie chciała tego do siebie dopuścić, ale z czasem przyzwyczaiła się do tego i pełni zaakceptowała. Teraz przygotowana na swoją rychłą śmierć chciała po prostu spędzić miło czas. Czemu miałaby teraz marnować czas na wrogość względem tych trzech szamanów, skoro mogła sobie z nimi zwyczajnie pogadać?
-Jesteście nie fair- odezwała się po chwili.- Znacie moje imię, a ja waszych nie.
-Ach, tak... Ja jestem Asakura Yoh. To mój brat Hao i przyjaciel- Tao Ren.
-Idioto! Czemu zdradziłeś naszemu wrogowi nasze tożsamości?!- wydarł się momentalnie chińczyk.
-Spokojnie, ona nie wygląda na groźną- uśmiechnął się Yoh. Nie widział w oczach dziewczyny nawet krztyny zła. Gdyby miała im jakoś zaszkodzić, już dawno by to zrobiła.
-Jesteś naiwny jak małe dziecko- syknął do niego Hao. Gdyby mógł, za pomocą Ducha Ognia zrobiłby z niego kupkę popiołu, w podzięce za nierozwagę, jaką się wykazał. Że też ktoś taki jak on był jego bratem. Niewiarygodne.
-Yoh, Yoh, Yoh... Nie umiem wyjaśnić dlaczego, ale pasuje do ciebie to imię- powiedziała w zamyśleniu.- Chwila... Hao Asakura... To ty jesteś tym słynnym Królem Szamanów?
Dziewczyna bardzo dobrze ukryła zaskoczenie. Nie spodziewała się, że będzie miała okazję za życia zobaczyć oblicze nowego, okrytego tak ogromną sławą Króla Szamanów. Członkowie organizacji nie pozwalali jej na branie udziału czy nawet oglądanie turnieju. Jedynie poznała jego wynik i krótkie streszczenie.
-Tak, to ja- przyznał starszy Asakura, odzywając się do dziewczyny poraz pierwszy, odkąd Ren i Yoh zaczęli rozmowę z nią.
-Ach... Więc czuję się zaszczycona.
Nagle Renowi puściły nerwy. W niesamowitym tempie wyjął i rozłożył miecz Bâo-Lèi i zbliżył jego ostrze do gardła dziewczyny. Yuuki ponownie ukryła uczucia, jakimi były strach i zdziwienie, zmieniając je w swój zwyczajowy spokój. Próbowała zmierzyć się z twardym spojrzeniem Rena, ale spasowała, odwracając wzrok. Chłopak z kolei wydawał się wściekły praktycznie do granic możliwości. Dziewczyna pogrywała z nimi w jakieś dziwne gierki, które jemu ani trochę się nie podobały. Mogła bawić się z braćmi Asakura, ale nie z nim! Nienawidził takiego pobłażliwego zachowania względem niego.
-Gadaj, o co ci chodzi?
-O nic. Po prostu chciałam z wami trochę porozmawiać. Niedługo jest dzień mojego ofiarowania, a wtedy bezpowrotnie stracę życie. Chciałam po prostu spędzić miło czas, jaki mi został- wyznała szczerze.
-I myślisz, że nabiorę się na tą ckliwą historyjkę?- syknął.
-Wybawcy was, delikatnie mówiąc, nie lubią. Hao za to, że zabrał im sprzed nosów tytuł Króla Szamanów, Yoh za to, że jest jego bratem a ciebie i resztę za to, że przyjaźnicie się z Yoh. Mówią że jesteście, cytując dosłownie: ,,Najgorszym typem ludzi, jaki ten piękny świat zaprezentował ludzkiemu oku. Kreaturami ulepionymi z resztek najgorszego materiału. Istotami, których stopy nie są godne stąpać po naszej pięknej ziemi. Pomyłką czcigodnej Matki Natury". Ciekawe, prawda? Oni bardzo mocno szanują przyrodę... No ale chciałam sprawdzić, czy to, co o was mówią to prawda. Nie wyglądacie na aż tak złych ludzi.
-Czemu nie popierasz ideologii swoich towarzyszy?- spytał podejrzliwie Hao.
-Zacznijmy od tego, że to nie są moi towarzysze. Po śmierci moich rodziców ich przywódca a mój wuj musiał się mną zaopiekować. Miałam wtedy dziesięć lat. Powiedział mi jasno ,,Rób co chcesz, bylebyś nie wchodziła w drogę mi i Wybawcom". Więc wiodłam dość beztroski tryb życia, sama ćwicząc swoje szamańskie umiejętności. Gdy tylko mój wuj i reszta usłyszeli o propozycji Ducha Księcia, przyjęli ją bez wahania, żeby wreszcie zrobić ze mnie pożytek. A ja nie mam nic do gadania. Musiałam przerwać treningi i siedzieć cały czas w zamku czekając na ofiarowanie. Czemu się nie sprzeciwiłam? Po pierwsze- to moi opiekunowie i podlegam ich decyzjom. A po wtóre- nie mam przyjaciół, rodziny czy ambicji. Nie mając celu w życiu nie watro mieć życia, prawda?- zaśmiała się gorzko.
-A gdybym ci go dał?
Hao, Ren i Yuuki spojrzeli zszokowani na Yoh. Chińczyk z szoku aż odsunął miecz od szyi czarnowłosej. O czym ten słuchawkowy facet bredził? Czyżby wszechobecne piórka zaczęły powoli robić mu papkę z mózgu? Chciał pomagać potencjalnemu wrogowi? Może zaraz zacznie się jeszcze śmiać z żartów Choco?
-Co?- wydukała dziewczyna, nie siląc się nawet na obojętność.
-Gdybym ci dał cel w życiu, zaczęłabyś je respektować?
Yuuki zmieszała się wyraźnie. Już miała tak ładnie ułożone plany na przyszłość. Miejsce na cmentarzu i w ogóle... A tu nagle zjawił się taki uśmiechnięty przyjacielsko Yoh Asakura i zaczął mieszać jej w głowie. Po chwili namysłu odpowiedziała mu zgodnie z prawdą.
-Tak. Jeśli dasz mi mi cel, do którego mogłabym dążyć, z pewnością przestanę tak spokojnie patrzeć na perspektywę śmierci. Mając szczyt, na który chce się wspiąć... Wtedy utrata życia robi się nieciekawa.
-Zapewne jesteś świadoma tego, jakie Wybawcy plany mają wobec szamanów. Mówiłaś też wcześniej, że ich nie popierasz. To dlaczego nie pomożesz nam? Pewnie znasz ten zamek jak własną kieszeń i wiesz, gdzie znajduje się tak zwana Mapa Wybrańców, która może pokrzyżować plany twojemu wujowi. Jeśli pokażesz nam, gdzie ona jest, my pomożemy ci opuścić ten zamek.
Głos Yoh był niezwykle uspakajający. Właśnie tym tonem przemawiał do zagubionych ludzi, których chciał sprowadzić na właściwą drogę. Dotknęło go, że dziewczyna tak mało respektuje swoje życie, które bądź co bądź było wielkim darem. Nie po to je otrzymała, żeby teraz tak spokojnie patrzeć na możliwość stracenia go. Yoh nie mógł patrzeć na tą obojętność czarnowłosej względem śmierci. Musiał jej pomóc.
-Załóżmy, że wam pomogę. Co potem?- spytała czarnowłosa, powracając do obojętnego, znudzonego głosu sugerującego, że młodszy Asakura musi się wysilić, aby przystała na jego warunki. Tak na prawdę bardzo jej się podobał pomysł zmienienia torów swojego losu. Tylko jedna osoba przed nimi chciała jej pomóc w ucieczce z zamku. Jednakże mało tego, że zakończyło się to niepowodzeniem, to jeszcze bardzo skrzywdziła tą osobę, czego od tamtego czasu nie mogła sobie darować. Lecz teraz... Teraz nie było ani Ducha Księcia, ani tych piekielnych Wybawców. To mogło się udać.
-Napomniałaś wcześniej, że trenowałaś sama swoje szamańskie zdolności, ale potem przestałaś- zaczął powoli Yoh.- Moi dziadkowie z Izumo są świetnymi szamanami. Chętnie przyjmują nowych uczniów. Mogliby ci bardzo pomóc podszkolić się.
Nagle zapanowała cisza. Yuuki wpatrywała się uważnie w młodszego Asakurę. Miał w tym swój biznes, ale czy też chciał czegoś jeszcze? Coś więcej, niż samą mapę? A może... A może chciał jej pomóc ot tak, z dobrego serca? Niemożliwe... Nieprawdopodobnym było, że istnieli jeszcze tacy dobrzy, bezinteresowni ludzie. Czyżby z pomocą tych szamanów mogła wreszcie wyrwać się od tych złotopeleryniastych fanatyków i przerażająco dziwnego ducha?
Ren i Hao również wbili oczęta w uśmiechniętego szeroko Yoh. Bądź co bądź musieli ponownie pogratulować słuchawkowemu. Najpierw załatwił im nocleg i informacje, a teraz pomoc w znalezieniu mapy i przydatną sojuszniczkę. Ten pozornie nie dbający o nic chłopak zrobił więcej, niż by się po nim spodziewali. Właśnie za pomocą swojego dobrego, czystego serca nie tylko pomógł tej zagubionej dziewczynie, ale też poczynił ogromny krok na przód w misji.
Ren spojrzał ponownie na starającą się ukryć radość i wzruszenie Yuuki. Może Yoh faktycznie miał rację i ta dziewczyna nie była zła? Nie myśląc nad tym zbyt długo westchnął, schował miecz Bâo-Lèi i trącił dziewczynę. Ta spojrzała na niego jakby wybudzona z transu.
-Zgadzasz się, czy nie?- spytał twardo Tao. Już za dużo czasu stracili na tą rozmowę. A musieli jeszcze zdążyć na pociąg.
-Zgadzam- odparła dziewczyna i wstała, po czym razem z Renem podeszła do braci Asakura. Dopiero teraz można było dostrzec, że jej suknia posiadała długi ogon, który dosłownie wlókł się za nią kiedy szła. Stanęła przed jednymi z drzwi po lewo i gestem zachęciła trzech chłopców do podejścia. Bez zbędnej zwłoki wykonali niewypowiedzianą prośbę. Wtedy dziewczyna otworzyła drzwi.
-Sporo tego...- mruknął Yoh, patrząc na wszechobecne książki. Pomieszczenie było malutkie, a tomików ogrom. Przeważnie znajdowały się na podłodze. Ułożone w schludne stosiki bądź rzucone w byle jakie sterty. Wyglądało to nie tyle na biblioteczkę, co na jakiś składzik. Na przeciwko nich znajdował się regał. On również wypchany był książkami. Niektóre wciśnięte były tak mocno, że wydawało się nie być sposobu na wyciągnięcie ich.
-Spróbujcie ich nie porozwalać bardziej- rzuciła beznamiętnie Yuuki, wchodząc do pomieszczenia. Ukucnęła przed regałem i przebiegła palcami po kilku grzbietach z drugiej półki od dołu, po czym z trudem wyciągnęła jakieś grube tomisko. Potem kilka następnych i tak utworzyła się dość spora wyrwa. Yoh, Hao i Ren w milczeniu przyglądali się, jak po omacku szuka czegoś zagłębiając rękę w lukę, którą przed chwilą stworzyła. Po chwili złapała za coś i pociągnęła to w dół, w następnej chwili szybko cofając rękę. Regał bowiem bardzo szybko zapadł się pod ziemię.
Za meblem okazały się być grube, pięknie zdobione drzwi. Czarnowłosa wyjaśniła im pokrótce sposób działania wajchy, za którą pociągnęła, po czym dodała, że drzwi, które im ujawniła prowadzą do komnaty, w której znajduje się Mapa Wybrańców.
-Czemu nie mają klamki?- zauważył od razu Yoh.
-Te drzwi otwierają się automatycznie aktywowane tak zwanym Kluczem Czystości. W jego posiadanie może wejść tylko osoba o wyjątkowo dobrym sercu, które wykazało swoją czystość obmyciem z dawnych grzechów.
-Gdzie on teraz jest?- spytał Ren.
-Właśnie tu zaczynają się wasze problemy, szamani. Ten klucz ma już swojego posiadacza. Jest nim-
Nagle dziewczyna zachwiała się, w ostatniej chwili podpierając się o ścianę. Zaczęło się jej się kręcić w głowie, a nogi miała jak z waty.
-Coś się stało?- spytał niepewnie Hao. Dziewczyna wzięła kilka głębokich wdechów, ale mimo to nie mogła uspokoić swojego ciała. Rozejrzała się po pokoju, a jej wzrok padł na niezbyt grubą, poniszczoną książkę o szarej okładce. Wskazała na nią drżącą ręką.
-Weźcie to i... zatrzyjcie ślady naszej działalności tutaj- wyszeptała, po czym osunęła się na ziemię nieprzytomna. Z początku wszyscy troje byli mocno zaskoczeni, ale zachowali rozwagę i dostosowali się do podanych im instrukcji. Gdy upewnili się, że schowek wygląda tak, jak przed ich przybyciem, zabrali Yuuki wraz z książką, którą im wskazała i pośpieszani przez Rena opuścili Zamek z piór, aby zdążyć na odjeżdżający za kilka minut pociąg.
~*~
Chcę jeszcze zaznaczyć, iż ja na prawdę nie umiem tworzyć OC, więc Yuuki może wielu osobom nie przypaść do gustu. Ale mimo to proszę o opinię.
Yay, dziękuję za dedykację:D
OdpowiedzUsuńOww...:3 - taka była moja reakcja na ten rozdział. No bo to było takie... Yohsiowe^o^ Takie totalnie w jego stylu, za co go tak uwielbiam^^ Nie byłby sobą gdyby nie pomógł potrzebującej, zagubionej duszyczce:) Hao i Ren powinni się od niego uczyć, jak należy prowadzić rozmowę;P W dodatku ich miny musiały być bezcenneXD Yoh, wymiatasz!;D
Nie przepadam za wprowadzaniem OC (dlatego u siebie robię to w absolutnej konieczności, choć to również dlatego, że nie umiem ich wymyślać^^' inna sprawa, że mi się nie chce ich wymyślaćXD), ale Yuuki póki co wydaje się w porządku:) Biedna dziewczyna, musiała trafić na wuja-członka sekty== Super rodzinka, nie ma co. A już oddawanie jej w ofierze jakiemuś pomylonemu duchowi jest wybitnie rodzinne. Na jej miejscu też przyjęłabym ofertę Yoh. Pomijając fakt, że co by mi nie zaproponował, to i tak nie umiałabym mu się oprzeć;D
Tylko co miała znaczyć ta końcówka? Co jej się stało? Mam nadzieję, że to nic poważnego i szybko dojdzie do siebie... Ciekawi mnie też, o kim mówiła wcześniej, że też próbował jej pomóc i że tego kogoś skrzywdziła.
Rozdział się podobał:) Buziaczki i czekam na next:)
Dziękuje za opinię. ^ ^
UsuńBardzo starałam się dobrze oddać charakter Yoh. Cieszę się, że mi się udało.
Ja z kolei lubię OC, ale zależy jakie. Na przykład uwielbiam te u Yohao i Zanie. Po prostu dwie mistrzynie. Do moich zawsze się przywiązuję. Yuuki na przykład bardzo lubię. Ogólnie w opowiadaniu nie planuję wprowadzać OC innych niż Yuuki i Wybrańcy. Chyba że jako postacie epizodyczne typu dziadek z wnuczką z 3 rozdziału.
A Twoje pytania z pewnością uzyskają odpowiedzi. :)
o tak pociąg przede wszystkim! może to zabrzmi samolubnie ale mam wrażenie, że zdanie "a musieli jeszcze zdążyć na pociąg" było specjalnie dla mnie xD nawet jeśli nie to chyba się nie obrazisz jeśli je sobie przywłaszczę :D Mimo zgrozy jakoś nie schodził mi uśmiech z twarzy :) Yoh po prostu jak rycerz na białym koniu przyjechał po księżniczkę by porwać ją z rąk okropnego ducha i nadać jej życiu cel :D taak... właśnie tak go sobie wyobrażam x) widzisz to też prawda ;P? Nie no tak na serio to przedstawiłaś Yoh dokładnie tak jakby się zachował, nawet muszę przyznać że nieco zaskoczona jestem bo mało komu udaje się z taką doskonałością to zrobić :) gratuluje :D
OdpowiedzUsuńRamy ale Ren się denerwuje, aż za bardzo bo mu się jeszcze ten lód w żyłach roztopi i co będzie? biedaczek zacznie jeszcze coś czuć oprócz złości, a chyba z tym sobie nie poradzi ;P
czyli nie mają tej mapy? muszą zdobyć ten klucz tak? i Yuuki nie może powiedzieć kto go ma? dobrze to zrozumiałam ^^?
pozdrawiam również cieplutko :D i czekam na ciąg dalszy, paaa ;*
Dziękuje za opinię.
UsuńNie mylisz się- ten fragment był dla Ciebie. Tak bardzo wpadł mi w głowę Twój komentarz, że musiałam Ci to zaoferować. Więc możesz to sobie spokojnie przywłaszczyć. xD
Staram się przedstawiać postacie z SK kanonicznie, więc cieszę się, że udało mi się to w przypadku Yoh. Chyba najgorzej wychodzi mi to u Hao i Anny. Żałuję, bo bardzo te postacie lubię. W Yoh dość łatwo mi się wczuć, bo jestem zwolenniczką jego ideologii i sposobu bycia.
Wszystko dobrze zrozumiałaś. A nawiasem mówiąc uwielbiam Twoje komentarze. Zawsze mnie rozśmieszają i dają ciekawe spojrzenie na niektóre sceny i fragmenty. ^ ^
Hej! Dopiero teraz czytam nowe notki i jest jak zwykle genialnie:) Choć tak szczerze miałam nadzieję, że księżniczką będzie Anna... Za bardzo ją lubię, wręcz mam do niej słabość:P Tak pomyślałam, że jeśli to byłaby medium to ten duch miałby przerąbane. Mam jednak nadzieje, że Anna się pojawi w twoim opowiadaniu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuje za opinię. ^ ^
UsuńAnna nigdy nawet nie pojawiła się w moich myślach jako księżniczka. Jednakże będzie odgrywać bardzo duża rolę w późniejszych rozdziałach. Nie tak dużą jak Yoh, Hao i Re, ale wciąż dużą.
Wiesz, ze to taki cudowny rozdział ?
OdpowiedzUsuńJestem taka szczęśliwa, ze ktoś coś dodał, bo ja nie mogłam przez moją "kochaną", "miłą" i "przyjazną siostrzyczkę. Nie ona wcale nie jest dzika xD, ale nie przybyłam by pisać tu o moich kontaktach z młodszym rodzeństwem.
Co do rozdziału, to tak jak pisałam. Ogółem zapowiada się coraz ciekawiej, bardzo mnie w to wkręciłaś (nie mam daru do komentowania )
Yoh jak zwykle nadaje sens życia innym ludziom, ale nie każdemu się da, no nie ?
Czemu Ren taki nerwowy, może go do SPA trzeba wysłać ? A może się zakochał ?
To ostatnie to bredzę bez przyczyny, z nudów.... -,-
Yuuki przypadła mi bardzo do gustu, kogoś mi przypomina, ale nie wiem kogo ?
Jest dość inteligentna i rozważna. Może pokazuje, ze patrzy na śmie3rć tak lekko, ale ja wiem, ze tak nie jest....
Chociaż nie... Ty wiesz, ze ja się śmierci nie boję ^^"
Ogółem nie lubię tych Wybawców, postępują identycznie jak X-laws, Ci moi psychopaci w białych kitach , co tam, że zabijają innych, przecież to dla dobra ogółu xD
Czekam na dalsze rozwinięcie i jak znajdę czas, to jeszcze może coś dopiszę ^^
Buziaczki <3
Dziękuję za opinię. ^ ^
UsuńTa... Młodsze rodzeństwo... Ekhem, ekhem. Przemilczę sprawę tego, jak wkurzające i upierdliwe potrafi być.
Hao: Popieram całkowicie.
Proszę nie wtrącać mi się w komentarz! >.<
Cieszę się, że opowiadanie Ci się podoba, Mari-chan. A Ren jest wkurzony, bo piekli się o ten swój pociąg. No wiesz, on ma ma głowie transport a reszta bawi się w długie dyskusje. Wściekł się biedaczek. Jeśli chodzi o Yuuki to fajnie, że przypadła Ci gustu. Jednakże też nie mam pojęcia, kogo może Ci przypominać. Może nieświadomie tworząc ją na kimś się wzorowałam? Przechodząc do Wybawców, to oni się jeszcze bardzo ciekawie rozwiną. Będą się trochę różnić od X-Laws, ale niezbyt wiele. xD
Na początek, chcę Ci tutaj powiedzieć, że zaskoczył mnie Twój spis treści i tytuły poszczególnych części. Myślałam, że z tym kluczem jakoś szybko sprawa się załatwi, a teraz patrzę na tytuł i coś mi się wydaję, że cała druga część będzie o tym, że szukają jego posiadacza, ale to dobrze. Znaczy to, że się nie spieszysz. A rozdział bardzo przyjemny. Postać Yoh jest bardzo dobrze wykreowana. Czytając Twoje wypociny, miałam przed oczami niektóre momenty z mangi. A Yuuki od razu polubiłam. Wydaje się być równą babką XD Moim zdaniem Ren przesadza, jego ciśnienie skacze co chwilę. Niech napije się mleka, czy jakiś ziółek na odprężenie. Jestem ciekawa, dlaczego Yuuki zemdlała, coś się dzieje. I ja chcę już tego shota, więc pisz go szybciutko i wstawiaj go nam. Nie wiem, czy to jest dziwne czy nie, ale poluję na opowiadanie, gdzie Hao na początku nienawidzi swojego braciszka i dopiero po jakimś czasie łapią ze sobą dobry kontakt, więc nie pogniewałabym się, gdyby Twoje drugie opowiadanue miało taki wątek. I mała uwaga- naprawdę pisze się, a nie- na prawdę. Weny i do następnego :*
OdpowiedzUsuńDziękuje za opinię. ^^
UsuńTa... Z kluczem się jeszczę pobawię. Ogólnie to mnóstwo zachodu będzie z tą Mapą, a nie zapominajmy, że ona jeszcze musi do czegoś prowadzuć. Rany jak ja lubię wodzić moich bohaterów krętymi ścieżkami, zamiast pozwolić im iść prosto. xD
Cieszę się, że sposób przedstawienia Yoh i postać Yuuki Ci się spodobały. Staram się robić postacie kanonicznie i fajnie, że mi się to udaje. Jeśli. Chodzi o OC to zawsze wkładam tu dużo serca. Projekt Yuuki należy do moich ulubionych, więc bardzo ją dopracowałam. Ren jak już wspominałam w odpowiedzi dla Mari-chan pieklił się o pociąg. Poza tym jemu często skacze ciśnienie. Taki już z niego fajny kurdupelek. ^ ^
One shot pojawi się w dacie wyznaczonej. Już dawno go skończyłam i jest nienajgorszy. Jeśli chodzi o opowiadania gdzie ,,Hao na początku nienawidzi swojego braciszka i dopiero po jakimś czasie łapią ze sobą dobry kontakt", to mój drugi blog będzie właśnie pod tym kątem. Na chwilę obecną polecam Ci twórczość Yohao, Mari, Ao mori i Zanie. Tam znajdziesz tego typu wątki. ^^