piątek, 27 grudnia 2013

08. Droga do Francji

Witajcie w ten poświąteczny, przednoworoczny czas!
Mam takie małe pytanko- czy po odsłuchaniu piosenki Paktofoniki ,,Jestem Bogiem" (no a przynajmniej pierwszej zwrotki i refrenu) kojarzy wam się z Hao, czy to ja mam paranoję?
Ren: Obstawiam to drugie.
Święta się skończyły i wracasz do dokuczania mi, tak?
Ren: Mówi to ta, która od rana łazi za mną i mnie gnębi!
Oj tam! Bo ja mogę! A dedykacja dla Spokoyoh- mam nadzieję, że zorientujesz się w trakcie czytania, czemu przyszłaś mi na myśl się podczas pisania tego rozdziału... xD No i zacznij się wreszcie bardziej doceniać!
~*~
-Dzień dooooooobry- przywitał się z głośnym ziewnięciem Yoh, wchodząc do kuchni. 
-Dzień dobry, mistrzu Yoh- odpowiedział z uśmiechem Ryu, szykując dużą porcję śniadania dla chłopaka w słuchawkach.
-Dzień dobry- powiedziała Anna, nie odrywając wzroku od gazety, którą właśnie czytała. Na twarz Yoh na chwilę wbiegł lekki rumieniec. Od jego pamiętnej rozmowy z narzeczoną minęły już cztery dni, a on wciąż reagował na jej widok prawie niewidocznym rumieńcem.
-Dzień dobry- przywitali się jednocześnie Yuuki i Lyserg, przerywając rozmowę na temat różdżkarstwa. Mówiąc szczerze, to Lyserg był osobą, z którą Yuuki najbardziej związała się do tej pory. Połączyło ich czytanie, na które dziewczyna miała naprawdę dużo czasu siedząc tak długo w Zamku z Piór. Poza tym była szczerze zainteresowana różdżkarstwem chłopaka.
-Dzień dobry- dodał na samym końcu starszy z Asakurów, popijając sobie spokojnie kawę.
-Czyżbym wstał dzisiaj wcześnie?- spytał zdziwiony Yoh, siadając między Anną a Hao.
-Faust miał ważną sprawę i musiał wyjechać wcześnie rano, Ren i Horohoro gonią Choco próbując go zlać za jakiś kawał, Tamao i Pirika oglądają talkshow w telewizji, Jun rozmawia z ojcem przez telefon na temat naszego transportu do Francji, a Manty jeszcze nie ma. Jednym słowem- jesteś ostatni- zrelacjonowała mu narzeczona, przewracając stronicę gazety.
Yoh uśmiechnął się pod nosem. No tak. Mógł się spodziewać, że prędzej wszyscy inni wstaną przed nim, niż on zwlecze się z łóżka wcześniej. Jednakże nie myślał o tym, zbyt długo, bo wtem Ryu postawił przed nim dość obfite śniadanie. Chłopak nie czekając na wiele przystąpił do jedzenia. Wtem odezwała się Yuuki.
-Yoh, mogłabym mieć do ciebie prośbę?
-Jasne. Nie pytaj tylko od razu mówi- uśmiechnął się do niej szatyn.
-W zamku mówiłeś, że twoja rodzina z Izumo mogliby mnie podszkolić w moich szamańskich zdolnościach. Jeśli to wciąż aktualne, to czy mógłbyś dać mi na nich namiary?
-Myślę, że to na razie nie będzie konieczne- odezwała się Anna.- W końcu jedziesz z nami do Francji.
-Szczerze mówiąc, to wolałabym uniknąć spotkania z Jeanne. Nie chcę jej ranić ponownie- wyznała Yuuki, po czym została obdarowana przez Annę spojrzeniem zwiastującym, że zaraz odbędzie się walka, z której to ona wyjdzie zwycięsko.
-Więc zamierzasz całe życie uciekać?- spytała.- Masz zbyt wiele niedokończonych spraw, a najważniejszą jest Jeanne. Sprawy te będą cię gryźć tak bardzo, że nie będziesz w stanie skupić się treningu, a co za tym idzie rozwijać swoich umiejętności. A nie zamierzam ci pozwolić na marnowanie czasu państwa Asakura.
-Anna ma rację- odezwał się niespodziewanie Hao, po czym przysunął do siebie stojącą na stole miskę z owocami. Po chwili szperania wybrał spośród nich okrągłą, pomarańczową kulkę i rzucił ją w stronę Yuuki. Dziewczyna trochę zdziwiona złapała rzecz.
-Mandarynka?- zdziwiła się, patrząc na trzymany w rękach cytrus.
-Wyzwanie. Zjedz całą, a pojedziesz sobie do Izumo. Zostaw chociażby jeden, mały kawałeczek, a spotykasz się z Żelazną Dziewicą- wyjaśnił Hao z przebiegłym uśmieszkiem Och, jakże bardzo podobała mu się idea jego planu...
Na twarz Yuuki wkradł się pewny siebie uśmieszek. Nawet, jeśli był w tym jakiś podstęp, zamierzała udowodnić, że jest w stanie podjąć się wyzwania i poradzić sobie z nim śpiewająco. Szybko pozbyła się z mandarynki cienkiej skórki i wzięła do buzi pierwszą cząstkę. Momentalnie się skrzywiła, czując na języku kwaśny smak owocu. Jednakże zamierzała zjeść mandarynkę w całości. Mimo najszczerszych chęci i gorącego zapału po zjedzeniu trzech czwartych odsunęła od siebie resztę, dając tym znak, iż zamierza spasować. Yoh roześmiał się, Anna westchnęła w stylu ,,tak myślałam", Lyserg i Ryu patrzeli ze współczuciem, a Hao uśmiechnął się z wyższością, patrząc na kurczącą się w sobie, zażenowaną Yuuki.
-Chicchee na...- westchnął.
-To było okrutne, Hao-san- mruknęła cicho brunetka.
***
Jun wynegocjowała u ojca samolot jeszcze na ten sam dzień. Z racji tego, że Yuuki czuła się już znacznie lepiej pomysł został zaakceptowany. Wcześniej jednak Chinka postanowiła wciąć Yuuki na zakupy, pokrywając dobrodusznie całe ich koszty. Szczerze polubiła dziewczynę, traktowała ją jak młodszą siostrę. Zresztą mimo tego, że Yuuki była z nimi tak krótko, każdy na swój sposób się do niej przywiązał.
Anna z początku była względem niej nieufna, ale gdy zobaczyła, jak dużym szacunkiem obdarza ją Hino, zaczęła ją bardziej lubić. Choco mocno przeżywał, że ją też nie bawią jego żarty, ale koniec końców jakoś to przebolał. Pirika i Tamao zakochane w jej długich, czarnych włosach znalazły pasję w robieniu jej różnych fryzur. Ryu zachęcony jej miłym traktowaniem traktował ją jak prawdziwy dżentelmen, licząc na pomyślne dla niego rozwinięcie tej znajomości. Horohoro lubił jej dokuczać i straszyć ją na wszystkie możliwe sposoby. Manta był dla niej bardzo serdeczny. Po tym, jak opowiedziała wszystkim swoją historię szczerze jej współczuł i było mu jej żal. Ren w sumie nie gadał z nią często, ale widać było, że akceptuje ją jako nowego członka paczki. Relacje z Yoh się nie zmieniły. Chłopak cały czas był dla niej miły i przyjacielski. Dużo połączyło ją z Lysergiem, ponieważ obydwoje bardzo lubili czytać. Hao po pamiętnej, wieczornej rozmowie traktował ją po swojemu. Nie dokuczał jej ani nie był oschły, ale też nie okazywał jej nadmiernej sympatii.
Wszyscy czekali na lotnisku na Jun i Yuuki, które jeszcze nie wróciły z zakupów. Domyślali się, że to siostra Rena jest powodem takiego wydłużania się ich, ponieważ była ona wielką pasjonatką tej czynności. W końcu zjawiły się spóźnialskie dziewczyny, obładowane torbami. Szamani byli dość zdziwieni tym, że Hino była ubrana w całości na czarno. Kozaki, rurki, golf, płaszcz, a nawet rękawiczki bez palców. Wszystko było w mrocznych barwach. Dziewczyna wyjaśniła, że kiedy była księżniczką w Zamku z Piór cały czas ubierana była w jasne ubrania i nigdy nie mogła założyć żadnej ciemniejszej kreacji. Dlatego też po ,,wyjściu na wolność" musiała to odreagować kupując ciemne ciuchy.
Gdy wszyscy weszli do prywatnego samolotu rodziny Tao i znaleźli miejsca dla siebie, maszyna wystartowała. Krótko po tym każdy znalazł sobie jakieś zajęcie. Podzielili się na mniejsze grupki, rozmawiając na różnorakie tematy. Jedynie Hao siedział z dala od innych, zamyślony i oderwany od rzeczywistości. Oczywiście zauważył to Yoh i chwilowo porzucając towarzystwo przyjaciół, dosiadł się do brata.
-Coś cię trapi?- spytał, wyrywając brata z melancholii.
-To zaczyna być frustrujące, ta cała misja... Kiedy już byliśmy tak blisko, zrobiliśmy tak duży krok w tył. A kto wie, czy po uzyskaniu Klucza Czystości nie pojawią się kolejne komplikacje. W dodatku nie mamy pojęcia, czy Jeanne zgodzi się współpracować z nami. Jeśli nie, to będziemy w kropce, bo według Kompendium tylko ona może posługiwać się Kluczem. Wybrał ją na właścicielkę i my nic nim nie zdziałamy. Ponadto nawet jeśli zdobędziemy Mapę Wybrańców, to jeszcze musimy znaleźć to, co powstrzyma działanie artefaktu Wybawców. Notabene oni też mnie denerwują. Mamy z nimi na pieńku nie tylko w ramach misji, ale też przez to, że zabraliśmy im Yuuki, z której tak szybko nie zrezygnują.
Yoh patrzył na brata z nieukrywanym zdziwieniem. Nie sądził, że Hao tak szybko mu się zwierzy. Był pewien, że będzie musiał się mocno wysilić, a tu proszę. Całkiem sam, z własnej niewymuszonej woli wyznał mu, co go trapi. No ale radość ze szczerości bliźniaka szybko przysłonił smutek tym, jak wiele go martwi. Nie spodziewał się, że Król Szamanów może być aż tak przytłoczony tym wszystkim. Bądź co bądź wiedział, że to głównie na jego barkach spoczywają losy całej misji. Był niewypowiedzianym liderem.
Yoh myślał nad tym wszystkim przez chwilę, po czym bez namysłu zdjął z głowy słuchawki i wepchał je na głowę długowłosemu. Ten spojrzał na niego zdziwiony.
-Nie przejmuj się tak. Nie warto martwić się przyszłością na zapas. Kluczem Czystości i sprawami dogadania się będziemy się martwić, kiedy już spotkamy Jeanne. Jak zdobędziemy Mapę, to potem pewnie będzie z górki. A z Wybawcami sobie poradzimy i obronimy Yuuki. Zobaczysz, że będzie okej.
-Yoh...- Hao patrzył oniemiały na bliźniaka. Jego olewczy stosunek... Zawsze uważał to za dziwne i niemądre, ale teraz... Dopiero kiedy na własnej skórze doznał, co to znaczy martwić się o coś, docenił jego lekkie podejście do sytuacji. To mu nawet w pewien sposób pomogło i spokój brata zaczął wypełniać również jego.
-Puszczę ci kilka moi ulubionych piosenek i od razu poczujesz się lepiej, zgoda?- zaproponował z uśmiechem Yoh, dopiero teraz zdejmując dłonie ze słuchawek, które założył Królowi Szamanów. Starszy Asakura uśmiechnął się i z pobłażaniem poklepał młodszego brata po głowie.
-Zgoda. Pokaż no, jakiego chłamu słuchasz.
-To nie chłam! To klasyka reggae- zbulwersował się Yoh, wyjmując odtwarzacz i podłączając go do słuchawek. Hao zdjął je z głowy i przyłożył zewnętrzną stronę jednego z nauszników do ucha. To samo uczynił Yoh. Tym sposobem obaj bliźniacy mogli słuchać. Wszyscy patrzyli na to z różnymi uczuciami do momentu, aż Horohoro sobie przypomniał, że sumie to mieli Nowy Rok i urodziny Rena zarazem. Tym sposobem została zorganizowana impreza.
Choco i Horohoro prawie zdemolowali pojazd latający, wdając się przy okazji w konflikt z Renem, czym przyozdobili twarz Hao kpiąco-pobłażliwym uśmiechem. Yoh cały czas siedział z braciszkiem, próbując nakłonić go do zabawy, ale ten uparcie się sprzeciwiał. Ryu nie mógł się zdecydować, czy ma zachwycać się Yuuki czy Lysergiem, więc zachwycał się obydwojgiem, przyprawiając dwójkę szamanów o lekkie zakłopotanie. Manta i Tamao musieli wciąż się chować przed złowieszczym terrorem kłócących się Tao i Usui, których musiały uspakajać siostry. Efekty tych starań były marne... Ogółem impreza była udana. Wszyscy świętowali tak hucznie, na ile pozwalał im fakt przebywania w samolocie. Jednak w końcu Anna się wkurzyła i musiała ogarnąć całe towarzystwo przed tym, jak rozsadzili środek transportu rodziny Tao...

16 komentarzy:

  1. Yay, dziękuję za dedykację^o^ No ja w sumie mogę się nasuwać na myśl w bardzo konkretnych sytuacjachXD, dlatego narobiłaś mi sporych nadziei, wiesz?;D
    A tak btw. to sam tytuł tej piosenki wystarczająco nawiązuje do HaosiaXD
    No, to do czytania^^
    Oj tam, zaraz ostatni...XD W końcu kto rano wstaje... ten chodzi niewyspanyXD Choć względna cisza to w tym domu coś tak niespodziewanego, że Yoh w istocie mógł pomyśleć, że reszta bandy jeszcze śpi;D
    Aww...:3 Dlaczego mnie to nie dziwi?:D Jestem aż tak przewidywalna?XD Ale nie zazdroszczę mandarynek, mam u siebie dwa workiXD A jutro mam urodziny, więc spodziewam się trzeciego;DD
    ...Aczkolwiek ja i tak zjadłabym całą;D I jeszcze za zwycięstwo w zakładzie zażądałabym przytulenia bliźniaków, o!;P
    "Oczywiście zauważył to Yoh..." - zaczyna się rozpieszczanie Spokoyoh, hę?;D
    ...I to jakie rozpieszczanie...*-* Przecież ta scenka z bliźniakami była taka urocza*-* Taka ciepła, braterska i... i taka asakurzasta*-* Rozpływam się*-* Jak najwięcej takich scen! Spokoyoh lubi*-*
    No widzisz, Haoś, nic tylko tulić takiego braciszka^o^
    Rozdział może krótszy, ale końcówką całkowicie podbił moje serce^^
    Buziaczki i z niecierpliwością czekam na next:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co. I przyznam się bez bicia- chodziło o mandarynkę... xD
      Dziękuję za miłe słowa. ^ ^
      Tak... NWG w chwilach ciszy to doprawdy rzadkie zjawisko... Ale cuda się zdarzają, prawda? xD
      O, jutro masz urodziny? Serio? No to ja i ekipa bloga już teraz życzymy Ci wszystkiego najlepszego. Najbardziej Asakurzastych urodzin! ^ ^
      Ren: I więcej rozdziałów na blogach...
      To też!
      A tak w ogóle to przez Ciebie mam ostatnio fioła na punkcie mandarynek, Spokoyoh. :D
      Tak... Jak ja lubię rozpieszczać wszystkich moich czytelników takimi braterskimi scenkami. :3
      Ren: A teraz trochę z życia codziennego. Tempo Hoshi, kiedy pisze rutynową fabułę: słowo na minutę. Tempo Hoshi, kiedy pisze o Asakurach: słowo na ćwierć sekundy...
      Pozdrawiamy,
      Shaman Hoshi i Ren Tao

      Usuń
    2. Dziękuję:) Postaram się popracować nad rozdziałami^^'

      Usuń
    3. Trzymam Cię za słowo. ^ ^
      Ale nie naciskam. Rozumiem, że masz sporo rzeczy na głowie...

      Usuń
  2. No tak, Yoh szybciej wstający? To chyba niemożliwe :oo. haha Hao jest genialny. Nie rozumiem tylko, dlaczego Yuuku nie zjadła tej mandarynki. Przecież one są pyszne, co z tego, że trochę kwaśne :3 Ach, współczuję Hao, ma tyle na głowie i tyle obaw. Aww słodka scena naszych braciszków. Też chciałabym mieć takie olewające podejście. Nie wybiegać w przyszłość i nie martwić się nią :// Haha błagam znać w końcu Ryu dziewczynę, bo biedak oszaleje z braku obiektów do westchnień. A najwidoczniej Yuuki to nie pasuje,, nie wspominając o Lysergu. No i na koniec nasza waleczna Anna, znowu stawia wszystkich do pionu. Ta to ma charakter... Więcej Asakurowych momentów, prooooszę :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za opinię. ^ ^
      Zdradzę Ci przedwcześnie, że Yuuki jest istotką słodko lubną i nie cierpi rzeczy kwaśnych, gorzkich, etc. Dlatego wyzwanie ją przerosło. xD
      Ren: A propo bliźniaków, to w konentarzu do Spokoyoh wspominałem o tempach pisania w różnych sytuacjach... Radzę zerknąć.
      Odczep się! >.<
      A jeśli chodzi o Bokuto no Ryu, to mam co do niego pewne plany. ^ ^
      Pozdrawiamy,
      Shaman Hoshi i Ren Tao

      Usuń
  3. Niestety nie mogę powiedzieć , że ten rozdział jest dobry .... -,-"


    (Nie zniechęcaj się)



    Ten rozdział jest ekstra, Asakurolizasty i boski, a naważniejsze jest to, że durna Mari ma co czytać ^^
    Tak... nudzi mi się na wyjeździe, więc przynajmniej coś do roboty T.T
    Powinnam sama coś napisać, ale jestem na tyle leniwa, że mi się nie chce ...
    Podobał mi się fragment jak Hao postawił warunek pojechania do Izumo, przed Hino...
    Ten wredny (kochany), przebiegły głupek, jak zwykle coś wykąbinował ! Jestem z niego pierwszy raz w życiu dumna !
    Yoh jakby wcześnie wstał, to by była tragedia dla ogółu i społeczeństwa ...
    Miło było czytać, o tym, jak starszy Asakura zwierzał się ze swoich problemów, dało mi to dużo do myślenia (nie ważne nad czym)
    Bardzo dobrze, że mu braciszek pomógł, oj tak ...
    Impreza też niczego sobie, tylko mnie tam brakowało xD
    Hao : Ty byś tylko jedną wielką burdę zrobiła!!!!
    No właśnie o to chodzi ^^"
    Chcę wiedzieć jakich utworów słuchał Haoś !
    Pozdrawiam i się dalej nie rozpisuje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co... Żeby mnie tak straszyć... Prawie na zawał padłam! xD
      Dziękuję za opinię i proszę nie mówić o sobie ,,durna,,. ^ ^
      A Hao wredny jest najlepszy. Uwielbiam go takiego, albo właśnie rozmawiającego szczerze z Yoh. Bardzo się też cieszę, że w jakiś sposób ich rozmowa dała Ci do myślenia. Nie wnikam jakie to były przemyślenia...
      Ren: ...chociaż naprawdę chce to zrobić...
      ...ale mam nadzieję, że dobre. ^ ^
      A jakich utworów słuchał to sama nie wiem. Yoh wyraził się ,,klasyka reggae", więc pewnie Boba Marleya. Albo tego Yohsiowego Soul Boba. :D
      Pozdrawiamy,
      Shaman Hoshi i Ren Tao

      Usuń
  4. Jaki piękny rozdział :) Hao był taki szczery w stosunku do Yoh, naprawę chyba chciał się wyżalić. Oczywiście młodszy Asakura zawsze potrafi wszystkim pomóc:)
    Dobrze, że Yuuki spotka się z Jeanne, muszą sobie wszystko wyjaśnić.
    Pozdrawiam
    Anna-medium

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa. ^ ^
      A jeśli chodzi o Twój poprzedni komentarz, to tak. Sporo pracy przy tym było. Pi pierwsze- znaleźć pomysł. Ustalić, kto musi być gdzie, żeby drużyny były równe. Ogrom pracy z wymyślaniem pytań i wyzwań. Tabelki, jakie mazałam na szybko w paincie w celu połapania się kto, kiedy, gdzie i ile puntów zdobył. Rymy w wierszach. Pilnowanie, żeby w wierszyku końcowym znalazła się każda z postaci... Ale pochwały ze strony czytelników są warte każdej ceny i w ogóle nie żałuję czasu, jaki w to włożyłam. Dla Ciebie i reszty tych wspaniałych ludzi, którzy regularnie co pięć dni wchodzą tu i komentują moje wypociny... Dla Was wszystkich mogę zrobić wszystko. ^ ^
      Ren: Skończ już lepiej, bo się zaraz rozkleisz...
      Za późno.
      Pozdrawiamy,
      Shaman Hoshi i Ren Tao

      Usuń
    2. Naprawdę jesteś super pisarką i jeszcze raz powiesz cytuje,,wypociny" to nie wiem jak ale cię walnę:P
      Tak nawiasem mówiąc jest u mnie nowa notka:)

      Usuń
  5. Przeczytałam poprzedni rozdział i ten również. Nie wiem od czego zacząć więc zacznę od początku. Jeśli chodzi o rozdział z numerem 7 to bardzo mi się spodobało gdyż czuć było to ciepło jakie jest s takich chwilach. Dosłownie czułam, że normalnie tam byłam. Tylko zmartwiła mnie opowieść o jej relacji z Jennae. To co zrobiła... nie zbyt to było miłe, ale wiem że nie miała wyboru. A ten mnie dosłownie zaskoczył jeśli chodzi o zachowanie Hao. Wreszcie ten dureń postanowił na trochę wyjść ze swojej skorupy i trochę bardziej zbliżył się do brata. Może na końcu nie będzie takim samolubnym zimny draniem bez serca. Zobaczymy. O Ren ma w nowym roku urodziny... Super. Co mogę powiedzieć... Sto lat Ren Sto lat!
    Ren: O dzieki... Cieszę się, że pamiętałaś o moich urodzinach.
    Mei: Ja też dołączam się do życzeń. *mocno ściska solenizanta*
    Ren: O nie... życzenia od AyameBeyond w zupełności mi wystarczą! *pruboje wyrwać się z uścisku dziewczyny*
    To wracając... Pozdrawiam cię
    AyameBeyond i Mei-Hua Ji

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa. ^ ^
      Tak... Yuuki i Jeanne to wątek, który naprawdę lubię pisać. Podobnie jak bliźniacy Asakura. Wątków z tymi dwoma duetami zapewne trochę będzie. ^ ^
      Ren: Ta... Pewnie wepchniesz mnie też jak najbliżej Jeanne...
      Ty... To dobry pomysł!
      Ren: Nie!!!
      Pozdrawiamy,
      Shaman Hoshi i Ren Tao

      Usuń
  6. A co do ,,Jestem Bogiem" masz rację słowa pasują do Hao:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam Twojego bloga! Cała historia o Mapie Wybrańców jest świetnie przemyślana i napisana. A jak czytałam oneshota świątecznego nie mogłam przestać się śmiać. Nazwy drużyn, wyzwania, zachowania konkretnych bohaterów - to było arcydzieło. Wizja Hao jako Mikuś niosący zagładę i czerwononosy renifer w tle powala XD
    Bohaterowie są świetnie pokazani, a nad Hao wręcz się rozpływam. To jego królewskie zachowanie tak mu pasuje.
    Scenka z braćmi i słuchawkami podbiła moje serducho. Kawaii!
    Nie potrafię sobie jeszcze wyrobić zdania na temat Yuuki, ale to przyjdzie z czasem. Trochę długo oswajam się z nowymi postaciami :) Za to wiem, że jego wujka nie znoszę. Przypomina mi farbowanego Marco.
    Hm, jadą do Jeanne, może być ciekawie, nie ma co.

    Naprawdę masz talent do pisania. I jestem pod wrażeniem, że masz zaplanowane, kiedy dodajesz notki. Dla mnie to nie do pomyślenia. Czasem daję sobie limit czasowy, ale ledwo wtedy wyrabiam.

    Pozdrawiam
    Elmika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że blog Ci się podoba. ^ ^
      No ale nie mówi mi tylu komplementów, bo się zaraz zarumienię... :"3
      Tak czy inaczej za wszystkie miłe słowa serdecznie dziękuję. Jeśli chodzi o Yuuki, to możesz śmiało wyrażać swoje zdanie o niej, jakie by ono nie było, kiedy już je ukształtujesz. Nie jestem z tych, co się fochają za krytykę. Nie każdemu może ona przypaść do gustu i ja to rozumiem. :)
      A jeśli chodzi o planowanie, to nie jest to nic trudnego. Po prostu kiedy zakładałam bloga miałam już gotowe kilka rozdziałów w przód. Ale pomyślałam sobie ,,nie, nie wstawię wszystkiego naraz". I stąd pomysł na rozłożenie tego i dodawanie w konkretnych datach. W dodatku wciąż pisałam rozdziały z wyprzedzeniem w każdej wolnej chwili na każdym skrawku papieru. Np. na blogu mam opublikowany ósmy, ale napisane mam do dziesiątego plus druga część Zakazanego Braterstwa i obecnie mam już 50% jedenastego. ^ ^
      Ren: Ta... Hoshi znowu się przechwala... -.-
      Pozdrawiamy,
      Shaman Hoshi i Ren Tao

      Usuń