Witam wszystkich cieplutko!
Rozdział... Hm... Rozdział nie jest jakiś wyjątkowo udany. To nie tak, że wzbudzam w was listość. Po prostu po przeczytaniu też sami stwierdzicie, że bywały lepsze. Tylko humor jest w miarę na poziomie, ale reszta leży i kwiczy. Ale wynagrodzę wam to bardzo ładnie kolejną częścią Zakazanego Braterstwa już za pięć dni. ^ ^
Ren: Znowu się będą wszyscy jarać Asakurami... -.-
To jest jeden z głównych celów mego życia, Ren.
Mam dla was też inną nowość. Pracuję nad drugim blogiem. Chcę z nim wystartować w lutym. Najpewniej po zakończeniu trzeciej części Mapy Wybrańców, ale przed uwieńczeniem jej rozdziałem bliźniakowym. Może jakoś... 9 luty w urodziny Piriki? Coś koło tego. Tym razem biorę n stępujący szablon: fabuła po anime, wznowienie Turnieju i powrót Hao. Oczywiście z moim skromnym wykonaniem i kilkoma dodatkami. Zdecydowanie więcej Asakurów niż w Mapie Wybrańców. Ktoś byłby chętny czytać? Bo uprzedzam, że rozdziały też będą tak regularnie jak tutaj.
Dedykacja dla Anny-medium- jako podziękowanie za te wszystkie miłe słowa, jakie od Ciebie dostałam w dedykacji. Dały mi one bardzo pozytywnego kopa i zmotywowały do pisania. Oczywiście blog Anny-medium jest u mnie w linkach i gorąco go polecam. ^ ^
~*~
Zdziwieniem dla wszystkich było, gdy następnego dnia Yuuki poprosiła każdego z osoba o wstawienie się w salonie. W jeszcze większy szok wprawiło ich, gdy zobaczyli tam trzymaną przez Ryu tablicę korkową i Yuuki trzymającą w rękach plik zdjęć, kilka kartek, pinezki i pisak. Biedny Ryunosuke źle zrozumiał intencję nowej członkini grupy. Hino była dla niego bardzo miła, ale w aspektach czysto koleżeńskich. Z kolei on, podpuszczony przez Horohoro, odbierał to za objaw miłości względem jego osoby. W końcu rzadko która dziewczyna była dla niego aż tak miła... A w dodatku Yuuki w ogóle nie zdawała sobie sprawy z tego, że jej zachowanie myli motorowego szamana i odbierała to jako uprzejmość w stosunku do swojej osoby. A innym jakoś nie spieszyło się szczególnie do tego, żeby uświadamiać jedną bądź drugą stronę...
-Cieszę się, że przyszli wszyscy. Rozmawiając dzisiaj rano z Mirą i Jeanne doszłam do wniosku, że powinnam odwdzięczyć wam się za te wszystkie dobre rzeczy, jakie dla mnie zrobiliście. Za opiekę, pomoc, życzliwość... Dlatego też postanowiłam wykorzystać moje skromne zasoby wiedzy i pomóc wam w waszej misji. Z pomocą Manty zebrałam zdjęcia Wybawców i teraz zamierzam przybliżyć wam trochę ich główne cechy, co z pewnością ułatwi wam walkę z nimi.
-Naprawdę mogłabyś to zrobić?- spytała zdziwiona Tamao.
-Oczywiście. Zdaję sobie sprawę z tego, że zachowuję się teraz jak zdrajca. Bądź co bądź z czystym sumieniem wyjawiam wam sekrety grupy, której chcąc nie chcąc byłam częścią przez kilka lat. Ale po poznaniu Yoh uświadomiłam sobie, że ludzi należy za wszelką cenę ratować. Dlatego też mam nadzieję, że uda nam się uratować ich wszystkich.
Uśmiech, z jakim Yuuki powiedziała te słowa był wręcz zarażający, toteż udzielił innym. Yoh zdawał sobie sprawę z tego, że zrobił nadzieję kolejnej osobie. To była kolejna prośba, którą zamierzał spełnić. Hino dała mu jasno do zrozumienia, iż liczy na jego zdolność ratowania serc ludzkich i chce, żeby użył jej w przypadku Wybawców. Musiała nad tym wiele myśleć, bo jeszcze niedawno pałała do nich głęboką niechęcią. Młody Asakura zdał sobie sprawę z tego, że ostatnimi czasy w niej też dokonała się zmiana, dzięki której potrafiła spojrzeć na wszystko inaczej. Prawdopodobnie zmianę tę wprowadziło towarzystwo nowych przyjaciół.
-Panienka Yuuki potrafi na prawdę ładnie przemawiać- rozmarzył się Ryu.
-Dziękuję, ale teraz czas przejść do tego, po co was tu zebrałam.
To mówiąc czarnowłosa dosłownie wepchnęła wszystkie kartki, zdjęcia i pinezki stojącej obok Jeanne, po czym wybrała po jednej i przyczepiła je do trzymanej przez wysokiego szamana tablicy. Zdjęcie przedstawiało dwójkę zielonowłosych bliźniaków. Dziewczynę i chłopaka. Kartka (podobnie jak inne) była pusta.
-Blair i Brian. Bardzo mocno ze sobą zżyci. Szanse na zobaczenie jednego bez drugiego są praktycznie równe zeru. Zawsze walczą razem, nigdy osobno. Słowo klucz: przywiązanie.
-Ponadto Blair ma duży konflikt z inną członkinią Wybawców. Jeśli rozdzielenie się nie powiedzie, można wspomnieć ją podczas walki. Dekoncentracja Blair osłabi także Briana- dodała Jeanne, posługując się wiedzą nabytą z licznych opowieści przyjaciółki i drobnego doświadczenia własnego.
Yuuki kiwnęła głową. Podczas mówienia wypisywała wpisała na kartce przypiętej pod zdjęciem słowo klucz. Gdy Jeanne skończyła mówić, brunetka wzięła od niej zdjęcie młodego Hiszpana, o brązowych włosach i zielonych oczach oraz kolejną, pustą kartkę.
-Miguel. Straszliwy podrywacz. Nie przepuści żadnemu stworzeniu, które posiada trzy cechy: jest człowiekiem, kobietą i żyje. Jak się raz przyczepi, to trzeba mu sugerować odwrót siłą. Słowo klucz: pewność siebie. Nigdy jej nie traci.
-No to trochę jak Nii-chan- Yoh spojrzał z uśmiechem na brata.
-Nie porównuj mnie do kogoś takiego jak Wybawca... No i przestać nazywać mnie ,,Nii-chan".
-W porządku... Nii-chan.
Po tym, jak Hao został powstrzymany przed próbą uduszenia własnego brata, Hino wpisała na kartce pod Miguelem słowa ,,pewność siebie", po czym wzięła od Jeanne następny zestaw. Tym razem na zdjęciu widniał chińczyk o ciemnych włosach i dziwnej grzywce, zasłaniającej jedno oko. John natychmiast parsknął śmiechem, przez co wszyscy spojrzeli na niego więcej niż zaskoczeni.
-Sorki, sorki. Nie mogłem się powstrzymać. Widziałem tego gościa kilka razy w akcji. Wybawcy zawsze zlecali mu jakieś bezsensowne zadania, byleby się go pozbyć. A ten łaził po tym Himimeko jak ostatnia sierota szukając jakichś wyimaginowanych duchów czy przedmiotów...
-Tak, to fakt. Trzymają go tylko dlatego, że jest doshi- zaczęła Jeanne, gdy jej przyjaciółka wraz z Denbatem pokładali się ze śmiechu.- W walce skupia się tylko wtedy, kiedy ktoś mu coś za to obieca.
Gdy Yuuki i John już ogarnęli się ze śmiechem, Hino wpisała pod chińczykiem zwykłe ,,idiota" i wzięła od Jeanne zdjęcie niebieskookiego szwajcara o jasnych włosach. Rzecz jasna pod nim również znalazła się karteczka na słowo klucz.
-Ludovic. O nim w sumie nie trzeba wiele mówić. Zawsze trzyma się poza grupą. Rzadko kiedy się odzywa i rzadko kiedy ma w ogóle jakiekolwiek chęci do życia. Najczęściej nic mu się nie chce i czeka, aż reszta zrobi wszystko za niego. Słowo klucz: obojętność.
-To co on w ogóle robi u Wybawców?- spytał trochę zniechęcony opisem postaci Ren.
-To trochę jak u Xiao Shuna. Trzymają go za siłę- odparła Jeanne, kiedy Yuuki wpisywała pod szwajcarem słowo klucz.
Następna na tablicy znalazła się dziewczyna, z którą Blair miała konflikt. Była to niebieskooka blondynka pochodząca z Francji.
-Veronique. Słowo klucz: mylący wygląd. Wydaje się mała, urocza i bezbronna, ale mogłaby was skrzywdzić nawet gąbką. Często wykorzystuje swój niewinny wygląd na korzyść własną. Potrafi bardzo szybko mamić ludzi i zmieniać ich poglądy. Poza tym lubi krzyczeć nawet wtedy, kiedy to jest konieczne i nie znosi Blair.
-Nie czaje, jak taka zróżnicowana grupa może być na tyle ogarnięta, żeby dążyć do wspólnego celu- westchnął Horohoro, a kilka osób spojrzało na niego znacząco, mówiąc tym ,,Przecież my jesteśmy tacy sami. Nierozgarnięci, ale jednak działamy razem".
-I tu właśnie pojawia się Hans- powiedziała Yuuki, przypinając na tablicę zdjęcie Niemca, o ciemnych blond włosach.- To on utrzymuje pozostałą siódemkę i tworzy z nich grupę. Zastępca lidera. Nigdy nie traci spokoju i zimnej krwi. To on budzi największy respekt. Słowo klucz: opanowanie.
-Może na tym skończymy?- zaproponowała Meene, wiedząc, co się zbliża. Wiedziała, że brunetka nie ma problemu z napominaniem wujka, ale dłuższe mówienie o nim jest dla niej ciężkie.
-W porządku. Dam radę- stwierdziła Yuuki przypinając na tablicy zdjęcie mężczyzny w okularach o czarnych włosach do ramion.- A oto założyciel i lider Wybawców, wuj Saito. Zawsze jest spokojny i patrzy na wszystko zachowując chłodny rozum. Nie odzywa się zbyt często podobnie jak Ludovic, ale w przeciwieństwie do niego nie izoluje się od reszty grupy. Jest bardzo władczy. Chciałby, żeby wszyscy go popierali. Nie znosi sprzeciwu. Chociaż... Kiedyś taki nie był... Był bardzo ciepłym człowiekiem. Często spędzał czas ze mną i moimi rodzicami. Zaopiekował się mną, gdy w wieku siedmiu lat straciłam rodziców. Tamtego wuja bardzo kochałam. A potem... A potem nagle się zmienił. Jedyne, czego chciał, to stać się Królem Szamanów. A kiedy to się nie udało, wpadł na pomysł z tym głupim artefaktem, nad którym zaczął pracę- szepnęła Yuuki. Na kartce nie wpisała nic. Patrzyła na zdjęcie ze smutkiem i wyrzutem, po czym dodała.- I ten człowiek... To nie wuj Saito.
-Bo to tanie wino!- krzyknął Choco, przebrany za butelkę wina. Widząc zdołowanie koleżanki postanowił ją rozśmieszyć nowym żartem. Ren i Horohoro już byli gotowi ukarać przyjaciela za kiepski dowcip, wyciągając nawet w tym celu swoje bronie, ale niespodziewanie Yuuki zaczęła się śmiać.
-Tak. To był wyjątkowo dobry żart- powiedziała, doceniając nie tyle humor, co chęci komika. Wzięła od Ryu tablicę i położyła ją na stole przed szamanami.- Przeanalizujcie, zróbcie co chcecie. Ja... zaraz wrócę.
To mówiąc Hino pospiesznie opuściła pomieszczenie. Jeanne i Mirajeanne (dop. autorki- ta nieświadomie stworzona kombinacja imion przyprawia mnie o faceplam) niezwłocznie wybiegły za nią. Ku zdziwieniu wszystkich poszła z nimi Anna. Ryu też rwał się do wyjścia, ale Jun go zatrzymała mówiąc, że Yuuki ma już wystarczająco dużo osób obok siebie. Inni szamani wbili spojrzenia w tablicę, analizując zdobyte informacje. Wiedzieli, że na ich postawie będą mogli w pewien sposób obejść wroga podczas walki. Najwidoczniej podanie im tego sposobu już nie mieściło się w granicach pomocy czarnowłosej. W końcu inteligentni są, to mogą sobie pomyśleć sami, prawda?
-Jedziecie z nami do Zamku z Piór- odezwał się nagle Hao, nie odrywając wzroku od zdjęć Wybawców. Zebrani spojrzeli na niego zdziwieni.
-Chwila. Najpierw karzesz nam nie mieszać się w wasze misje, a potem mówisz, że jedziemy z wami? A co zamieszaniem i pieczęcią?- Horohoro starał się za wszelką cenę znaleźć haczyk. Wiedział, że w przypadku Hao nie ma nic za darmo i nie bierze ich z czystego serca.
-Po prostu przedyskutowaliśmy to we trójkę i stwierdziliśmy, że tak możemy zaoszczędzić czas- odpowiedział mu Ren, gdy Hao mierzył niebieskowłosego spojrzeniem z serii ,,szacunek do Króla Szamanów".- W razie jeśli w zamku będą Wybawcy wy ich z niego jakoś wyprowadzicie, a my pójdziemy po mapę. Walka z Wybawcami w pobliżu mapy mogłaby niekorzystnie się dla nas skończyć.
-To jak, zgadzacie się?- spytał Yoh z rozbrajającym uśmiechem. Oczywiście nie sposób było mu odmówić...
Yuuki wróciła w pełni ogarnięta i w całkiem dobrym humorze, który zepsuła perspektywa wyjazdu do Zamku z Piór. Za nic nie chciała wracać do miejsca, które napawało ją tak mocną niechęcią. Dużo czasu zajęło wszystkim przekonywanie jej do tego, żeby jednak się tam udała. Mogła im pomóc w razie spotkania z Wybawcami, to raz. Dwa że Anna twierdziła, że Hino nie powinna aż tak bardzo żyć przeszłością. W końcu po prośbach Jeanne, groźbach Kyoyamy, radach Yoh i szydzeniu Hao dla świętego spokoju postanowiła wybrać się tam z nimi. Głupio jej było, że każdy ją do tego przekonuje a ona zachowuje się jak dziecko mówiąc ,,nie". A po rozmowach z powyższą czwórką doszła do czterech wniosków:
-Jeanne z pewnością ma rację- będzie miała obok wsparcie i nic jej nie grozi,
-Anna zdecydowanie też ma rację- nie można żyć samą przeszłością,
-Yoh zapewne też ma rację- nie należy bać się przyszłości,
-Hao też w sumie ma rację- kawał z niej ciepłej kluchy...
***
Jak postanowiono tak też uczyniono. Niebawem cała gromada szamanów udała się do Himimeko. Jednak John i Meene zostali we Francji. Stwierdzili, że nie zamierzają latać po świecie, ponieważ na miejscu jest jeszcze sporo spraw do załatwienia. Chodziło oczywiście o ślub, który miał się odbyć w maju. Nie chcieli zaniedbywać tej sprawy. Wiedzieli, że jadąc do Himimeko wplątaliby się w kolejną misję, a wtedy zaślubiny musieliby odłożyć. A tego nie chcieli. Zamierzali w końcu zacząć normalne życie.
-Zamierzasz już brać się za listę gości?- zagadnął John narzeczoną, kiedy ta siedziała pochylona nad zeszytem z planami ślubnymi z długopisem w ręku.
-Tak. Wolę teraz wszystkich wypisać na brudno, a potem zastanowić się nad tym, kogo ewentualnie dopisać lub skreślić. Poza tym później będzie z tym mniej problemu- wyjaśniła blondynka. Po za kończeniu turnieju ona i Denbat zdobyli naprawdę wielu znajomych.- Tylko mam problem... Co z Marco i resztą? No i naszymi niedawnymi gośćmi?
John zawahał się chwilę, przed podaniem odpowiedzi. Nie widzieli się z resztą byłych X-Laws od zakończenia turnieju i nawet nie wiedzieli, co u nich. Poza tym nie był pewien, czy zechcą zobaczyć się z nimi ponownie... Ale z drugiej strony kiedyś łączyła ich silna więź i byli dla siebie jak rodzina. Nie miał też pewności do Asakurów i spółki. Jeanne może chcieć zaprosić osoby takie jak Yuuki, Ren czy Tamao. A reszta? Blondyn westchnął, po czym uśmiechnął się promiennie.
-Zaprośmy ich. Wszystkich. Tylko nie zapomnij dodać do zaproszeń dopisku ,,para wymagana"- powiedział, obejmując ją od tyłu.
-Sugerujesz, że Marco nie znajdzie pary? Założę się, że panny uganiają się za nim jak szalone- zażartowała kobieta. Jej narzeczony zaśmiał się ciepło, wyobrażając sobie okularnikowego fanatyka odganiającego od siebie armię kobiet.
***
-Dokąd zmierzamy, dowódco?- spytała drobna, niewidoma blondynka, patrząc na przywódcę. Ten nawet nie odwzajemnił spojrzenia, patrząc beznamiętnie na przelatujące za szybą obrazy. Zamiast niego odezwał się Hans.
-Musimy znaleźć Yuuki- powiedział jak zawsze poważnym tonem.
-Tak... Też bardzo przeżyłem jej odejście- westchnął boleśnie Miguel, na co jego niemiecki towarzysz pokręcił głową z politowaniem.
-Nie o to chodzi. Po pierwsze- ma za dużo informaji, których wyjawienie przyniesie nam kłopoty. A po drugie- po pozbyciu się ducha mogła nas zaprowadzić do posiadającej Klucz Czystości Jeanne- wyjaśnił.
-To ta urocza dziewczyna, która przychodziła do Yuu?- ożywił się nagle Hiszpan, co reszta jego towarzyszy zwyczajnie zignorowała.
-A co się teraz stało z Alburdem?- spytała Veronique przypominając sobie, że nie dostawała polecenia pozbycia się go. Co prawda była Francuzką, ale jej babka, która była Japonką, nauczyła ją sztuki bycia itako. Oczywiście wiązało się to ze ślepotą blondynki...
-Zostawiliśmy go samego sobie- odparł obojętnie Brian.
-Niech sobie będzie sam ze swoją depresją. Żałuję, że nie mogłam tego oglądać dłużej- dodała z zadowolonym uśmiechem Blair.
-Ludzki ból musi sprawiać ci niewyobrażalną satysfakcję- syknęła Francuzka.
-Nie mów, że z tobą jest inaczej- odgryzła się zielonowłosa.
-Czy coś się stało, dowódco?
Wszyscy spojrzeli momentalnie na Ludovica. Siedział z dala od grupy, obejmując rękami podkurczone nogi. Kolana podciągnął aż do brody. Patrzył pustymi oczyma wprost na Saito. Ten nawet nie drgnął. Wciąż wpatrywał się w okno pociągu. Ludovic był, jaki był, ale jedno trzeba mu było przyznać- był bardzo przywiązany do Saito. Wszystkich traktował z zimną osojętnością, ale o przywódcę bardzo dbał. Miało to swoje podstawy. Gdy Hino był jeszcze naukowcem, młody Szwajcar był jego asystentem. Znał go jako ciepłego, miłego człowieka. Jego zmiana spowodowała, że zamknął się w sobie.
-Nic. Zdaje ci się- odparł po chwili beznamiętnie Saito. Ludovic zacisnął dłonie na nogawkach spodni. Ile jeszcze będzie musiał wytrzymać z Wybawcami, żeby wreszcie poznać mroczną tajemnicę Saito Hino?
Koniec części drugiej
Dziewczyno, jeszcze się pytasz? Oczywiście, że będziemy czytać. Już nie mogę się doczekać c=
OdpowiedzUsuńA wracając do rozdziału. Biedny Ryu, czy on kiedykolwiek znajdzie wybrankę swojego serca? A ci go jeszcze podpuszczają, niewdzięcznicy. A on takie dobre obiady gotuje, co nie Ren? Ach i Yoh kolejnej osobie ''otworzył oczy'', ten to ma chyba jakiś dar. Ilu osobom pomógł? Tego nie da się zliczyć, oczywiście całej naszej gromadce. Pamiętasz, jak pomógł Ryo, Renowi, HoroHoro, Joco, Lysergowi, Faustowi,a w pewnym sensie i Morty'emu? To były czasy... Jak w anime pięknie mówili, kiedy Hao zabrał duszę Yoh. Aż się lęzka w oku kręci. Ach, na pewno musi być wyjątkowy, bo w końcu Anna się w nim zakochała, a ona nie wybrałaby byle kogo. A Hao ciągle się zachowuje jak przed okresem, normalnie jak baba...Haha John jest świetny- ''A ten łaził po tym Himimeko jak ostatnia sierota szukając jakichś wyimaginowanych duchów czy przedmiotów...'' Biedny, w jaja go wszyscy robią. Taki drugi Ryu. Jeeeny, Choco... ale rzeczywiście liczą się chęci XD. Ci Wybrańcy, to naprawdę dziwna grupka. Czy tam każdy jest innej narodowości? XD Och, czyli cała paczka razem? To się źle skończy XD Haha no nie mogę z tego- -Hao też w sumie ma rację- kawał z niej ciepłej kluchy...- haha nadal się śmieję :3 Haha nie wyobrażam sobie Marco w roli flirciarza, za którym wszystkie panny się oglądają. Ciekawa jestem, jak zareaguje na Yoh i Hao. Druga rzecz, która mnie ciekawi, to z kim pójdą na tą uroczystość. Czyżby Ren i Horohoro z siostrami, czy może nie... O, no to jeszcze Saito ma jakąś mroczną tejemnicę. Tajemnice, wszędzie tajemnice...
A rozdział jest udany, naprawdę. Nie ma jakieś akcji, ale nikt nie wymaga, żeby była w każdym rozdziale, bo to już byłaby przesada. Więc jest super :>
Muszę przyznać, że nigdy u nikogo nie pisałam tak długich komentarzy, jak u Ciebie, naprawdę. Czy jest możliwość poproszenia o dedykację z okazji urodzin, które są 13 stycznia? :*
Dziękuję za komentarz i za informację. W takim razie zabieram się powoli za drugiego bloga. ^ ^
UsuńBokuto no Ryu... Cóż... Niech się biedaczek przez jakiś czas nacieszy. Dajmy mu coś od od życia. ^ ^
Ren: Jeśli chodzi o obiady, to tak. Muszę przyznać, że gotuje przyzwoicie.
Przyzwoicie?! To jest mistrz!
Tak. Yoh to niesamowity człowiek. Osobiście muszę przyznać, że ludzie mogą sobie mówić co chcą, ale to mój idol. Nieważne, że to postać z anime/mangi i nie jest realna. Reprezentuje sobą tak wiele, że nic tylko go podziwiać i cytować.
Ren: Z serii ,,Hoshi i jej zacne poglądy".
Odczep się!
Uwielbiam Johna. Nie wiem, czemu ale pasuje mi do niego sypanie żartami na lewo i prawo. Idzie mu lepiej niż Choco. xD
Akcji to zrobi się dużo w trzeciej części. A potem to już w ogóle pomkniemy z fabułą galopem.
Ren: Z tym galopem to przesada. Bo oczywiście Hoshi wszystko rozdrobni i w ogóle...
Jeśli chodzi o dedykację, to zobaczymy... Ale jeśli to urodziny i w dodatku tak ładnie prosisz, to zrobię Ci naprawdę miłą niespodziankę. ;)
Pozdrawiamy,
Shaman Hoshi i Ren Tao
Ja mam tak samo, dla mnie Yoh też jest idolem, takim autorytetem. Podziwiam go za to też, że potrafi być ciągle spokojny, że znajdzie w każdym dobro i że się nie przejmuje, wierzy, że życie i los go jakoś poprowadzą.
Usuń"Nie martwmy się tym, na co nie mamy żadnego wpływu."
"Nie ważne jak będzie...będzie dobrze, spójrzcie, w tym roku również jak zawsze padał śnieg."
"W taki sposób załatwia się zło: przez zrozumienie powodów dla których się je wyrządza, a nie przez wyeliminowanie człowieka jakąś tam szpanerską bronią."
Moje ulubione cytaty :))
Tak, tak, tak, zabieraj, jeśli masz czas. Tak, John wygląda na takiego. Z tym się muszę zgodzić, ale chyba każdy lepiej żartuje niż Choco XD
Ojej, ale naprawdę nie musisz. Jednakże jest mi niezmiernie miło, dziękuję :)
Jeśli chodzi o Yoh, to lubię w nim też to, że potrafi znaleźć sobie przyjaciela w każdym. W wytykanym przez wszystkich kurduplu, w gangsterze, w przypadkowo znalezionym gościu na ulicy (tu raczej anime), we wrogu, w kimś, kto jest zaślepiony zemstą, w marnym komiku... No i potrafi wybaczać. Wybaczył nawet Hao w mandze! Mimo tego wszystkiego, co zrobił.
UsuńI tak... Każdy żartuje lepiej od Choco. Nawet Ren. xD
Ren: Zamknij się!
Ale to był komplement!
A miło to Ci nie jest. Miło to Ci dopiero będzie jak zobaczysz, co dla Ciebie skroiłam. ;)
Prawda, święta prawda. Nie znam takiej osoby, a bardzo chciałabym poznać. Większość ludzi ocenia niestety po pozorach. Wyklucza według nich tych nic niewartych, na których nawet nie spojrzą. Sad but truth. Tak samo nie pomagają, nie doszukują się w nich czegoś wyątkowego, od razu wyklucza. Tak, potrafi wybaczać, jak niewielu. Według niego, każdy popełnia błędy i tak samo każdy powinien dostać drugą szansę, nieważne, co zrobił. Och Ren, każdy wie, że do żartów to Tobie daleko. Nie jesteś z tych :)
UsuńHheshdhdkay, jejku, nie mogę się doczekać *.* Jesteś kochana, naprawdę <3
Ja zawsze staram się szukam powodów, dla których ktoś robi to, co robi. Chociaż czasem to naprawdę trudno. Na przykład kiedy komentowałam kiedyś blog koleżanki i grupa osób zaczęła się nagle przyczepiać do każdego mojego komentarza mimo, że były pochlebne. Takie rzeczy naprawdę bolą i ciężko znaleźć sensowny powód, dla którego ktoś to robi... No ale Yoh to wyjątkowa osoba. Sk Zero pokazuje, że on też nigdy nie miał łatwo, więc pewnie to go nauczyło tego, że nie trzeba oceniać ludzi po pozorach tak, jak to zrobili jego rówieśnicy.
UsuńJeśli chodzi o Rena to mnie on często rozwala. Na przykład w anime.
,,Szybkie cięcie, szybkie cięcie, szybkie cięcie! Dobra, skończyłem". Albo to tajne hasło- Enter.
Ren: Bo kto by się domyślił tak łatwego hasła?
No fakt...
A czekać naprawdę jest na co. ;)
To rzeczywiście bezsensu. Skoro pisałaś pochlebne rzeczy, to czego się czepiali? To w takich osobach po pierwszym rzutu oka, nie ma co szukać. A tym bardziej nie przez Internet. Takim osobom trzeba spojrzeć w oczy :> Ja na przykład mam tak, że od razu na kogoś naskakuje, kiedy ktoś się wytrząsa i to też psuje te kontakty i od razu odechciewa się z takimi ludźmi rozmawiać. I u mnie to widać i u tej drugiej również :/ dlatego muszę nauczyć się panować nad emocjami niektóre rzeczy zachować dla siebie. Haha to tak, ale to akurat nie było specjalnie. On taki już jest :3 No weeeź, ja jeszcze muszę poczekać tydzień w tej niewiedzy... To parzy! XD
UsuńSpójrz na to inaczej- niespodzianki, na które długo czekasz są jeszcze przyjemniejsze niż te, na które czekasz krótko. Bo w tym czasie możesz spekulować, co takiego narodziło się w mojej małej łapetynce.
UsuńRen: Tutaj słowo ,,małej" zrozum dosłownie. 150 centymetrów w kapeluszu przy roczniku 98.
Ty! Mam ci wypomnieć, ile ty masz?!
No prawda, prawda, ale jednak :D
UsuńHej, jesteś rocznik 98?
To w takim razie witaj w klubie :3
Eh, ja mam może 158 i jestem najmniejsza na 27 osób w klasie. Jakieś wielkoludy u mnie same są -.-
Oczywiście, że drugi blog to fenomenalny pomysł *__* Będę czytać, będę komentować, będę się zachwycać!
OdpowiedzUsuńCo do opisu Wybawców, niezła menażeria się klaruje. Jeden gorszy od drugiego. Obawiam się, że jeśli Miguel spróbuje flirtować z Jun, oberwie nie tyle od Lee, a od Rena XD
Przez ten warunek na zaproszeniu "para wymagana", biedny Ryo będzie musiał sobie kogoś znaleźć. A pozostali? Niby Horo może wziąć Pilikę, a może wystarczy duch stróż - jak u Fausta? Hao zadzwoni po Hanagumi? XD Chciałbym to zobaczyć.
Na tym ślubie będzie istne pole bitwy zdajesz sobie sprawę? Oby miejscówka była ubezpieczona.
Cekawe, co zmieniła Saito w takim stopniu. To ciekawe.
Pozdrawiam
Elmika
Dziękuję za miłe słowa. ^ ^
UsuńChyba faktycznie drugi blog to nie jest zły pomysł. Szczególnie, że na chwilę obecną mam już trzy rozdziały. :)
Fakt... Miguelowi flirtowanie z dziewczynami z NWG chyba się nie uda. Już nie tyle chodzi o Jun, co o Annę. xD
Ren: Jeśli tylko ktoś taki jak Wybawca spróbowałby zrobić coś Jun, to ręka, noga mózg na ścianie!
Nie ma to jak dbający braciszek. ^ ^"
Uuu... Do ślubu to się trzeba naczekać, bo raczej nie zrobię z niego rozdziału. Chyba że oneshot. Co nie znaczy, że Meene i John się nie pojawią. Będą oczywiście i to nie raz. :)
Pozdrawiamy,
Shaman Hoshi i Ren Tao
Wiesz jak bardzo lubię twoje opowiadanie. Bardzo mi się spodobało jak Yuuki się zmieniła i wieści o ślubie Menee i Johna. Ciekawe czy napiszesz jak się odbyła uroczystości. I zaciekawilam się podoba postacią Saito i tym całym Niemcem. Rozdział rewelacja.
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę doczekać się kolejnej części one-shota. Ja od jakiegoś czasu też chcę coś takiego zrobić ale nie mam pomysłów. Może ty mi coś zasugerujesz u mnie na blogu?
Pozdrawiamy
AyameBeyond, Mei i Anna.
Dziękuję za miłe słowa. ^ ^
UsuńRozdziały mam już szczegółowo zaplanowane aż do epilogu. Jak już wspominałam w komentarzu dla Elmiki, nie mam w nich zawartego ślubu Johna i Meene. Ewentualnie napiszę z tego oneshot kiedyś. :)
Ren: Błagam, niech nie będzie taki jak ten świąteczny...
Nie... Raczej nie. ^ ^"
Hm... Zasugerować... Nie mam pojęcia, ale pomyślę nad tym. U mnie ZB zrodziło się prosto. Nie mogłam zawsze poświęcać dużo czasu bliźniakom w MW, ale i tak lubię o nich pisać. Stąd pomysł, żeby zrobić coś takiego. Mam nadzieję, że ty też coś wymyślisz. ^ ^
Pozdrawiamy,
Shaman Hoshi i Ren Tao
Masz rację... może kiedyś coś wymyślę.
UsuńA co do ślubu... Trochę szkoda, ale mówi się trudno. Nawet i bez tego Mapa Wybrańców jest super.
Jedynie co mogę powiedzieć... to czekam na next'a i na drugi one-shot.
Pozdrawiamy...
AyameBeyond, Mei i Anna.
Ja bym czytała, ja!:D:D Wiesz, że słowo "bliźniacy" to wystarczający powód, żeby mnie zachęcić;D I tak, Renuś, zamierzam się jaraćXD
OdpowiedzUsuńOj... Biedny Ryu... Znowu dostanie kosza^^' Kurczak, a to przecież taki fajny facet: romantyczny, oddany, zrobi wszystko dla swojej królowej... Może trochę ekscentryczny, ale i tak jest wspaniały;D
No, wreszcie dowiem się więcej o naszych nowych psychopatach^^
...i oczywiście psychopaci schodzą na drugi plan, bo przecież pojawia się Yoh ze swoim "nii-chan"XDDD No nie mogę przy nimXD Jak to możliwe, że można być tak rozbrajająco uroczym?;D I nawet nie próbuj zaprzeczać, Haoś;P Dobrze wiemy, że lubisz być starszym braciszkiem;P
Słowo klucz dla Shuna mnie rozwaliłoXD Takie... adekwatneXD
,,Przecież my jesteśmy tacy sami. Nierozgarnięci, ale jednak działamy razem" XD Święta racjaXDD I właśnie dlatego są tacy wspaniali:D:D Ale żeby nie było, to nie działa w każdym przypadku. Wybrańcy jak na razie wyglądają na bandę debiliXD
No może poza wujaszkiem. Żal mi Yuuki:( Właściwie to można powiedzieć, że straciła nie tylko rodziców, ale też i wujka. Ale ja wierzę w zdolności Yoh:) Wierzę, że i wujaszkowi Saito można przywrócić zdrowy rozsądek;)
I żartówka Choco!:D:D:D Geniuszu ty mój, odzywaj się częściejXD
Aj... "Karzesz"? Chyba raczej "każesz" od "rozkaz"^^'
Nya... Ślub Johna i Meene...^o^ Chcę zaproszenie:D
Przykro mi, ale nie mogę. Mam naprawdę bogatą wyobraźnię, ale... Marco otoczony armią kobiet?XDDDDDD Nie no, niby całkiem jest przystojny, ale... Nie, chyba jednak nieXDDDD Kurczak, jeszcze przypomniał mi się przez to jego "strój bojowy"XDDD Omg, jak doszłam do tego momentu w mandze, to miałam potem niezłą traumęXDDD
Ludovic!:D Chyba z całej tej grupy dziwaków jego darzę największą sympatią. Pewnie dlatego, że kojarzy mi się z Niemcami z HetaliiXDDD
No. Skończyłam. I teraz czas przejść do bardzo istotnej kwestii. TO ma być niby nie do końca udany rozdział?? Dziołcha, chcesz mnie w jeszcze większą depresję wpędzić?T-T Toż nawet jakbym się bardzo starała, to nie napiszę czegoś równie dobregoT-T Chlip... Life is so brutal...T-T I jeszcze głupie choroby ryb, których muszę się na jutro nauczyć==
Rozdział mi się bardzo podobał i nie wygaduj więcej podobnych głupot;P
Buziaczki i czekam na next:) A jeszcze bardziej na "Zakazane Braterstwo"^o^
Dziękuję za komentarz. ^ ^
UsuńNo tyle opinii na tak, więc blog wystartuje na 100%. :D
A Bokuto no Ryu faktycznie jest fajnym gościem. Żałuję, że Hiroyuki Takei z nikim go nie spiknął. Moja siostra często śmieje się, że w anime pasuje do Sharony. Ja jakiś czas temu myślałam o parowaniu go z Jun.
Ren: Ani, Mi. Się. Waż. -.-
Tak... ,,Nii-chan" to zdecydowanie jedna z najczęstszych braterskich sytuacji na moim blogu. ^ ^"
Jeśli chodzi o Saito i Hansa to stopniowo będę ujawniać o nich trochę więcej. I tu zła wiadomość- ich tajemnica zostanie wyjawiona dopiero w szóstej części.
Ren: Bo Hoshi jednak potrafi być wredna.
Po prostu trzymam napięcie!
Szczerze mówiąc ciężko mi się wymyśla żarty dla Choco. W japońskim anime była to gra słów, więc ja się do tego stosuję. A to nie zawsze łatwe. xD
Faktycznie, błąd jest. A dałabym głowę, że to poprawiałam...
O ślubie rozdziału nie będzie, ale jest to dla wszystkich na tyle ciekawy wątek, że prawie na pewno zrobię z tego oneshot.
Też miałam traumę przez strój bojowy. I moja siostra też. Nie mogła spać w nocy. xD
Szczerze mówiąc to ja Ludovica też lubię najbardziej z Wybawców. I skupię się na nim w pewnym momencie fica. No ale Ty przy rozdziale świątecznym mówiłaś, że lubisz Hansa. Zmiana zdania?
Nie bij, nie bij! Po prostu ja widzę u siebie często i wady, i zalety. Na przykład podobał mi się ósmy rozdział. Ale ten... Jak dla mnie takie lanie wody i flaki z olejem. ^ ^"
Pozdrawiamy,
Shaman Hoshi i Ren Tao
Ohayo:)
OdpowiedzUsuńDziękuje za dedykację, jest mi strasznie miło:)
Przepraszam, że tak długo nie komentowałam, zaczęła się szkoła i mam bardzo mało czasu:)
Notka mi się bardzo podobała, oczywiście z dużą dawką humoru:)
Hao jak zwykle twardy, nawet nie pozwala do siebie mówic Nii-san, choć z tego co czytam Yoh się tym zbytnio nie przejmuje:P
Ciekawi mnie czy Anna zaprzyjaźni się z Yuuki i Jeanne, byłabym za:)
Ciekawa grupa z tych Wybawców:P Co się dziwić skoro Saito jest jak tanie wino xD (pierwszy raz podobał mi się kawał Choco)
Napisze coś jeszcze o Anna&Yoh. Jak ja kocham jak o nich piszesz:)
A Miguel'owi (nie wiem jak odmienić) tylko dziewczyny w głowie:P Może mu się odwidzi jak spotka Annę:)
Pozdrawiam
Anna-medium
Dziękuję za komentarz. ^ ^
UsuńZacznijmy od tego, czym Yoh się w ogóle przejmuje? On preferuje ideologię ,,wszystko się z czasem ułoży". No ale za to między innymi go uwielbiam. ^ ^
Tak. Jeśli chodzi o Annę, Yuuki i Jeanne, to większy wątek z nimi pojawi się w trzeciej części.
Ren: A Miguela już mi szkoda... Nawet, jeśli jest wrogiem.
Pozdrawiamy,
Shaman Hoshi i Ren Tao
W tym masz racje Yoh ma bardzo fajne podejście do życia:)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Renem:)
U mnie nowa notka, mam nadzieję, że nie będziesz za nią na mnie zła:) No ale wszystko się wyjaśni, o co pytałaś:)
20 year old Database Administrator II Modestia Brumhead, hailing from Laurentiens enjoys watching movies like Funny Bones and Vacation. Took a trip to Gusuku Sites and Related Properties of the Kingdom of Ryukyu and drives a Mercedes-Benz 500K Roadster. kliknij po wiecej informacji
OdpowiedzUsuń