poniedziałek, 17 lutego 2014

16. Rozwidlenie dróg

Witam wszystkich cieplutko!
Chciałabym bardzo przeprosić za to, ale notka na Sercu Szamana pojawi się albo dzisiaj późnym wieczorem, albo dopiero jutro. Wiem, że powinna być wczoraj, ale muszę jeszcze dopiąć w niej kilka guzików, bo nie chcę podawać wam byle czego... Niestety miałam mnóstwo nauki, a do tego doszły problemy zdrowotne i emocjonalne... Zbyt słabo się trzymałam i ledwo opublikowałam notkę tutaj, dwunastego lutego. No ale to było Z.B., które musiałam wstawić z racji na to, jak bardzo kocham Was wszystkich. Udało mi się nadrobić wszystkie komentarze, ale nadrabianiem zaległości na blogach zajmę się od jutra. Są ferie, więc mam trochę więcej czasu.
Ren: Jeśli chodzi o przedmowy na S.S., to takowych robić już nie będziemy. Wszystkie ważne sprawy będą oznajmiane tutaj, bo bez sensu jest pisać to samo w dwóch miejscach.
Dedykacja dla Ayame- za kolejny śliczny rysunek przedstawiający Rena. Link macie tutaj.
***
Następnego dnia Yoh, Hao i Ren byli już gotowi do drogi. Wyjechali wieczorem, gdy tylko Ren załatwił samolot. Celem była Wielka Brytania- to wiedzieli. Szczegóły chcieli rozpracować w czasie dość długiej podróży na miejsce. Oczywiście pożegnania były wylewne. Każdy powiedział coś od siebie i zazwyczaj było to dość długie coś. Ponadto Choco raczył popisać się swoimi niebywałymi zdolnościami komicznymi, przekręcając słowa Jennne ,,pozostańcie w dobrym zdrowiu" na ,,spróbujcie gry w polo na koniu". Ren i Horohoro sumiennie mu za to ,,podziękowali". Na koniec wszyscy zbiorowo życzyli Wybrańcom powodzenia i jak najszybszego zdobycia Godności.
-To jaki jest plan?- spytał już w samolocie Yoh, gdy byli w drodze do Anglii, wpatrując się w rozwinięty i przyczepiony do ściany pergamin. Ren wzruszył ramionami.
-Mapa jest zbyt ogólna i nie możemy z dużą precyzją określić dokładności miejsca, w którym będzie symbol Godności- oznajmił.
-W takich momentach naprawdę chciałbym, żeby Lyserg tu był- westchnął Yoh.
-Tak... Z jego wahadłem sprawa byłaby o wiele łatwiejsza- potwierdził Hao. Patrzył chwilę na mapę, po czym wstał i przeciągnął się.
-Nieważne. Damy sobie radę. W końcu nie jesteśmy byle kim. Myślę, że kiedy już dotrzemy na miejsce, to godność Rena poprowadzi go sama. A teraz wybaczcie, ale zamierzam się przespać. Robi się późno- oznajmił, po czym wyszedł. Panicz Tao westchnął, po czym powrócił wzrokiem do mapy.
-On robi się podobny do ciebie- mruknął w stronę Yoh. Ten spojrzał na niego lekko zaskoczony.
-Naprawdę?
-Ta... Przejawia to twoje pozytywne myślenie. Mam tylko nadzieję, że ty nie staniesz się taki jak on.
Yoh zachichotał cicho. Wątpił, czy zacznie przejawiać tą powagę Hao i jego skłonności do unicestwienia rasy ludzkiej. Chociaż mimo wszystko słowa Rena wywołały w nim pewnego rodzaju radość i zadowolenie. Chciał, żeby Hao się zmienił. Żeby przestał patrzeć na ludzi i słabych szamanów z tą typową dla siebie wyższością i chęcią mordu. No i, co było już szczytem nadziei, żeby zaprzyjaźnił się z jego przyjaciółmi. Wiedział, że po śmierci Opacho Hao nie miał już nikogo bliskiego. Potrzebował przyjaciół. Potrzebował ich tak samo, jak obecności brata, do czego nigdy by się z własnej woli nie przyznał. Niby zaprzyjaźnił się już z Renem, ale... Yoh chciał czegoś innego. Chciał otworzyć Hao drogę do przyjaźni z resztą ekipy. Tylko jak to zrobić?
-Mam to.
Głos Rena wyrwał go z zamyśleń. Chińczyk stał, opierając dłonie na zawieszonej na ścianie samolotu Mapie Wybrańców, a na jego twarzy malowało się skupienie i swojego rodzaju przejęcie. Yoh, Bason oraz Amidamaru natychmiast do niego podeszli, ale nie zobaczyli na mapie nic nowego, co trochę zbiło ich z tropu.
-Coś znalazłeś, paniczu?- spytał Bason, zjawiając się obok niego.
-Tak... Miejsce, gdzie znajduje się symbol Godności.
-Niesamowite, Ren-dono! Umiałbyś tam trafić?
-Oczywiście- odparł krótko Ren, po czym wyszedł, aby podać pilotowi dokładne współrzędne. Yoh uśmiechnął się szeroko.
-No! Oto Ren, którego tak dobrze znamy! Zawsze udaje mu się jakoś znaleźć właściwą drogę.
W tym czasie Hao również się uśmiechnął, ale bardziej po swojemu. Ren Tao właśnie znalazł sposób wykrywania części Artefaktu Odnowienia. Nie wiedział jeszcze, jak to zrobił, ale był pewien, że tym odkryciem panicz Tao popchnął misję do przodu. Pozostała jeszcze druga część- dotrzeć na miejsce i dokończyć dzieła.
~*~
Anna otworzyła oczy, a jej wzrok natychmiast padł na zegarek. Była szósta rano. Spojrzała na leżącą w sąsiednim łóżku Yuuki i przyszło jej do głowy, że wypadałoby obudzić ją na jakiś porządny trening. Wolała to zrobić teraz, bo około dziesiątej mieli całą grupą wrócić do Funbari  Onsen.
Kyoyama dzieliła pokój z Yuuki i Jeanne. Było to dla niej dość wygodne, bo patrzenie jak co rano dziewczyny na wzajem się czeszą i śmieją w pewien sposób ją uspakajało. Dawało jej wiarę, że mimo tej całej misji i Wybawców, w grupie zachowane jest jeszcze normalne życie. Mimo, iż jej współlokatorkami były była przywódczyni X-Laws oraz bratanica Saito Hino, lidera Wybawców...
Przed obudzeniem czarnowłosej, Anna postanowiła zajrzeć jeszcze raz do pokoju, który jeszcze nie tak dawno zajmowali Wybrańcy. Sama nie wiedziała czemu. Po prostu coś, co powszechnie nazywamy kobiecą intuicją, kazało jej sprawdzić to miejsce. Miała dziwne wrażenie, że pozostało tam coś ważnego. I nie myliła się. Gdy tylko otworzyła szafę, w oczy rzuciła jej się poniszczona okładka, leżąca na jej dnie. Była to okładka od Kompendium.
-Jak to możliwe, że zapomnieli o tak ważnej rzeczy?- szepnęła do siebie, podnosząc księgę. W końcu Kompendium było bardzo istotne. Znajdowały się w nim odpowiedzi na sporo pytań. Jednej rzeczy Anna była pewna- musi jak najszybciej dostarczyć księgę Yoh. Przez myśl przeszło jej, że przypomina to trochę czasy turnieju, kiedy to musiała mu dostarczyć Cho Senji Ryakketsu. Ale- tym razem miała Lyserga, który za pomocą swojego wahadełka mógł łatwo namierzyć Wybrańców. Chociaż... Po głębszych zastanowieniach Anna doszła do wniosku, że wyciągnięcie Diethela z pokoju chłopaków bez wiedzy reszty było równe zeru. A nie chciała tracić czasu na tłumaczenie chłopakom, że nie chciała tłumu podczas dostarczania księgi. Wolała zrobić to szybko i sprawnie. A niektórzy (czyt. Choco) mogliby stanowić balast. Swoimi postanowieniami podzieliła się jedynie z Yuuki i Jeanne, który obudziły się kiedy jej nie było i prosiły o wyjaśnienia.
Okazało się, że problem Anny rozwiązać może Jeanne. Otóż za pomocą księgi Shamasha mogła być w stanie przetłumaczyć Kompendium, a co za tym idzie- odkryć lokalizację Godności. Bądź co bądź były rzeczy, które Hao ominął, a które mogły zawierać informacje na ten temat.
-Wy również w tajemnicy wyjeżdżacie?
Anna, Yuuki i Jeanne, które właśnie spakowały swoje rzeczy i szykowały się do wyjścia z gospody, odwróciły się, żeby zobaczyć za sobą Jun, Tamao i Pirikę. Walizki trzymane przez Pyrona świadczyły o jednym...
-Tak. Yoh, Ren i Hao zapomnieli Kompendium i chcemy je im dostarczyć- poinformowała Yuuki.
-Z tego co widzę wy też opuszczacie Himimeko- stwierdziła Anna, patrząc wymownie na walizki.
-Tak. Moi rodzice powiadomili mnie, że muszę się wstawić w domu. Podobno to pilne- oznajmiła Jun.- Pirika i Tamao zgodziły się mi towarzyszyć.
W ten oto sposób Anna znalazła transport do Anglii. Jun obiecała, że kiedy tylko samolot odstawi ją, Tamao i Pirikę do Chin, będą miały go do swojej dyspozycji. Gospodę szóstka dziewczyn opuściła zanim ich towarzysze się zorientowali. Zostawiły tylko krótki liścik:
,,Chłopaki zostawili Kompendium, więc Anna, Yuuki i Jeanne muszą im je zanieść. Ja i Tamao jedziemy z Jun do Chin, bo jej rodzice jej tam potrzebują. Wrócimy, zanim się obejrzycie. Pirika".
~*~
-Kto by pomyślał? Zostaliśmy sami- westchnął Horohoro, patrząc niedowierzająco na list od siostry. Zaraz po tym, jak go odkrył, obudził resztę i dumali nad biednym listem, który sam w sobie nic złego nie zrobił. Jedynie przekazywał złe wieści.
-Dziwi mnie, że Anna nie wzięła ciebie. Mógłbyś pomógł w szukaniu chłopaków- zwrócił się Manta do Lyserga, a ten tylko wzruszył ramionami. Nie podobała mu się ta sytuacja, podobnie jak jego towarzyszom.
-I co my powinniśmy teraz zrobić?- jęknął Ryu.- Moja królowa odeszła...
-Czy to nie jest aby właściwy czas na uświadomienie go?- spytał pozostałych szeptem Manta.
-No coś ty! Szczęśliwy jest, to niech się jeszcze trochę pocieszy- mruknął z wrednym uśmieszkiem szaman z Hokkaido.
-Ale trochę za bardzo bawimy się jego kosztem- westchnął Lyserg. Ryu trochę go przerażał, ale koniec końców był naprawdę dobrym człowiekiem i Diethel źle się czuł z tym, że wszyscy wepchnęli jego i Yuuki w sam środek tego dziwnego niedopowiedzenia, robiąc z tego żart stulecia.
-Kto się bawi czyim kosztem?- zainteresował się nagle Ryu, wybudzając się ze swojego stanu zamyślenia.
-Nikt!- krzyknęli trzej rozmawiający.
-A tak w ogóle to gdzie jest Choco?- zainteresował się Manta. Pozostali spojrzeli po sobie zdziwieni. Faktycznie. Ich przyjaciel był z nimi, kiedy odczytywali list i dumali nad nim, ale nikt nie wiedział jak i kiedy zniknął. Lyserg już wyciągał wahadełko, kiedy zjawił się poszukiwany we własnej osobie. W dodatku miał aktywowany Over Soul, a na jego twarzy gościła dość rzadka u niego powaga. To przyprawiło czwórkę jego towarzyszy o mieszankę zdziwienia i lęku.
-Co się stało?- spytał Horohoro po tym, jak Amerykanin przełamał swój Over Soul.
-Widziałem Wybawców.
To jedno zdanie sprawiło, że Manta, Horohoro, Lyserg i Ryu momentalnie puścili w niepamięć odejście dziewczyn i zainteresowali się inną sprawą. Chocolove wyjaśnił, że kiedy oni wszyscy dumali nad listem, Pascal ukradkiem powiadomił go o tym, iż widział grupę ludzi w białych mundurach i złotych pelerynach na dworcu kolejowym. Szaman od razu poznał w nich Wybawców i niepostrzeżenie wymknął się kumplom, żeby przyjrzeć się sprawie bliżej. Jaguarman pozwolił mu na wykonywanie cichszych, szybszych i zwinniejszych ruchów, dzięki czemu pozostał niezauważalny. Zanim Wybawcy zniknęli w pociągu Chocolove zdążył jedynie podsłuchać fragment ich rozmowy. Z tego co wywnioskował,  dwójka Wybawców śledziła Yoh, Hao i Rena, a reszta planowała inną rzecz. Atak na Funbari Onsen.
-Ale po co oni mieliby atakować Funbari Onsen?- spytał zdziwiony Tokageroh.
-Z tego co zrozumiałem, oni postrzegają to miejsce jako coś w rodzaju bazy. Są pewni, że jeśli ci Wybawcy, których wysłali za chłopakami zawiodą i naszym uda się zdobyć symbol Godności, przybędą z nim właśnie tam- wyjaśnił Choco.
-To trochę bez sensu. Po co mieliby wracać do domu z jedną cechą?- zmarszczył brwi Manta.
-To Wybawcy. Nie wymagaj od ich działań zbyt dużej logiki- prychnął Pascal, krzyżując swoje małe rączki.
-Dla mnie jedno jest pewne- oznajmił nagle wyniosłym tonem Ryunosuke.- Nie wiem jak wy, ale zamierzam chronić Funbari Onsen! Jesteśmy jedynymi, którzy wiedzą o tym planie i mogą coś zrobić! Dom mistrza Yoh i panienki Anny zawsze był dla mnie jak dom, moje wymarzone miejsce. I dlatego nie pozwolę komuś takiemu jak Wybawcy zniszczyć go.
-To chyba oczywiste, że nie zostawimy cię samego- uśmiechnął się szeroko Horohoro. Lyserg, Choco i Manta swoimi uśmiechami potwierdzili słowa niebieskowłosego szamana. Od tamtego momentu liczyło się jedno- dostać się do Funbari Onsen i ochronić je za wszelką cenę.

10 komentarzy:

  1. Dzięki za dedykację... No na prawdę nie rzucasz słów na wiatr jeśli chodziło o podziękowanie. Jeśli chodzi o spóźnienie to ja na pewno się nie gniewam (Nie wiem jak pozostali).
    A co do rysunku, to spróbuj zgadnąć za kogo przebrałam naszego kochanego ważniaka.
    Ren: Hoshi... ona przebrała mnie za..! *nagle Ayame zatyka ręką buźkę, ponieważ chciała by to ona rozwiązała zagadkę*.
    Zamknij się! Ona sama musi zgadnąć.
    Nawet nie wiesz jak bardzo lubię cosplay.
    Yoh: Mnie raz wcisnęła w kostium Cloud'a Strife z FFVII:AC.
    NO MOWA!
    A co do rozdziału, to postaram się przeczytać, albo dziś wieczorem, albo jutro rano. Ale znając życie pewnie będzie taki jak każdy inny... Czyli cudowny i niesamowity.
    To tyle z mojej strony. Nie chcę się za bardzo rozpisać. Następny komentarz będzie już recenzją. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. To znowu ja...
    Jak mówiłam, kolejny komentarz będzie recenzją.
    Czyli tak będzie przebiegała akcja... trójka wybrańców szuka fragmentów artefaktów, a zapomnieli kompendium... Co za barany. No Yoh i Ren'a rozumiem. Mogli zapomnieć, ale Hao? Przecież jest królem. Powinien mieć głowę na karku, a tu co? Ludzie!
    Na szczęście Anna była tak była, że wzięła Jennae i Yuuki by zanieść zgubę. Ciekawa jest co tak nagle skłoniło Jun do powrotu w rodzinne strony?
    Dobra przechodzę do wybawców. No coś czuję, że będzie niezła jatka, kiedy pozostali wrócą do rezydencji. Niestety Ludovic masz przerąbane, ale jak im pewnie wyjaśnisz wszystko, to może liczyć na taryfę ulgową, ale wątpię. Ale najbardziej mnie cieszy to, że będzie jatka. Nie mogę się doczekać.
    Pozdrawiamy:
    AyameBeyond i Mei-Hua Ji

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz. ^ ^
      Niestety nie mam pojęcia, kim może być Ren...
      Ren: A ja nie mówię, żeby się zemścić za ciągłe uciszanie mnie w komentarzach.
      Oj cicho bądź!
      Ren: -.-
      Z Kompendium wszystko przebiegnie ładnie, ale o Jun to będzie dopiero około 20 rozdziału... A jatka na pewno będzie. W końcu niedługo zaliczymy pierwsze spotkanie Wybrańców z Wybawcami. ^ ^
      Pozdrawiamy,
      Shaman Hoshi i Ren Tao

      Usuń
  3. Nie ma to jak zapomnieć kompedium.
    To takie... mądre z ich strony. I to oni mają uratować świat ?
    Wiem dlaczego Yuuki ma pomóc dostarczyć Wybrańcą książke. Musi poznać prawdę o wujku. Ciekawe jak na to zareaguje reszta ?
    Obrona Funbari Onsen ?
    Będzie się działo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz. ^ ^
      Ren: Kompendium to tylko jedna, głupia sprawa! Każdemu mogło się zdarzyć!
      Tsa... Jassne... A jeśli chodzi o Yuuki, to po części racja, ale też dlatego, że chciałam ją bardziej zbliżyć do Anny.
      Pozdrawiamy,
      Shaman Hoshi i Ren Tao

      Usuń
  4. Jak mogli zapomnieć kompendium? Hao naprawdę zaczyna upodabniać się do Yoh.
    Tak, godność Rena z pewnością go poprowadzi. Gdyby miałoby być inaczej, jego godnośc by na tym ucierpiała. Chwila, chyba się zapętliłam.
    Atak na Funbai Onsen? Po czyimś trupie i podejrzewam, że będzie w białym mundurze i złotej pelerynce. Nie dajcie się chłopaki, skopcie im tyłki!
    Jak ja kocham rodzinę Tao i ich natychmiastowy transport :) Wszystko staje się łatwiejsze.
    Co do rysunku Rena w cosplayu, to wiem, czyj to cosplay :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz.
      No fakt. Hao upodabnia się trochę do Yoh, co zauważył Ren.
      Ren: Nie ciężko to dostrzec...
      No i niestety ja wciąż nie mogę się domyślić, czyj to cosplay. ^ ^"
      Pozdrawiamy,
      Shaman Hoshi i Ren Tao

      Usuń
  5. Ohayo
    Przeczytałam już na informatyce, ale nie miałam czasu skomentować :)
    Oczywiście notka jak zwykle świetna... Co tu dużo mówić talent to talent :)
    Anna, Jeanne i Yuuki mam nadzieję zrobią niespodziankę naszej trójce :)
    No i Hao taki roztargniony i leniwy się robi. Czy choroba o nazwie lenistwo jest zaraźliwa? Jeszcze Rena dopadnie!
    No i czekam na walkę z Wybawcami. Chłopcy się wykażą
    Czyżby Hao docenił Lyserga ! Uznał, że jego wahadło byłoby przydatne! Widzę, że spodobała mu się praca zespołowa.
    No i gdzie ten Ludovic? Naprawdę na niego czekam...
    Pozdrawiam
    Anna-medium

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz i za miłe słowa.
      Ren: A mnie nie dopadnie lenistwo. Mam na to zbyt dużo godności.
      Dobre podejście! Jeśli chodzi o Ludovica, to już niedługo. ^ ^
      Pozdrawiamy,
      Shaman Hoshi i Ren Tao

      Usuń
  6. Gomen za spóźnienie, już biorę się za komentowanie zaległych rozdziałów^^'
    Yay, żartówka Choco na dobry początek:D Już mi się podoba;D (inna sprawa, że u Ciebie zawsze mi się podoba...;D)
    Zgadzam się z paniczem Tao:D Choć ja dodałabym też komentarz, że to słodkie i asakurzaste^-^ Mam nadzieję, że te zmiany w Hao będą szły dalej i w pełni zasymiluje się z wesołą gromadką brata. I mogę mu zagwarantować, że nie pożałuje tego:)
    Ech... Mężczyźni by zginęli, gdyby nie było kobiet^^' I rzeczywiście przypomina to trochę Turniej:) Oby i tym razem dziewczynom udało się bezpiecznie dostarczyć przesyłkę. W końcu mało to psycholi czyha po drodze?
    A skoro o psycholach mowa== Normalnie co oni sobie wyobrażają? Jeśli zobaczę w Funbali Onsen chociaż jedną zarysowaną belkę, to będą mnie prosić o oddanie ich Hao do zgrillowania><
    Rozdział jak zwykle świetny:) Idę czytać dalej;D

    OdpowiedzUsuń